Marciniak zaznacza, że Rosja nie oddając szczątków prezydenckiego Tupolewa wykorzystuje stan prawny, na który Polska się zgodziła. Ekspert wyjaśnia, że szczątki samolotu pozostają w Rosji na mocy memorandum, które w 2010 roku podpisał ówczesny szef resortu spraw wewnętrznych Jerzy Miller. Według dokumentu, Polska ma akceptować to, że wrak i czarne skrzynki są w Rosji do momentu zakończenia śledztwa przez Rosjan. Dzisiejsze deklaracje ministra Ławrowa o tym, że Rosja zrobi wszystko, by jak najszybciej rozwiązać problem, zdaniem prof. Marciniaka są mało wiążące. Ekspert przypomina, że strona rosyjska składała już takie deklaracje. Zwrot wraku obiecywał m.in. były prezydent Dmitrij Miedwiediew. Ekspert dodaje, że jest to obietnica zawieszona w próżni. Jak dodaje, takie obietnice Rosjanie mogą uchylić, albo wziąć w nawias powołując się na prace komitetu śledczego. - Brak decyzji w sprawie wraku rzuca cień na stosunki między Polską i Rosją - uważa Jan Malicki - dyrektor Studium Europy Wschodniej. Jak wyjaśnia, Rosjanie mają formalne podstawy, żeby zatrzymać wrak do momentu zakończenia śledztwa. Jednak zdaniem eksperta Rosja świadomie może przeciągać oddanie szczątków prezydenckiego TU-154M. - Mam wrażenie, że jest to pokazywanie Polakom, że "nic nie możecie zrobić" - podsumowuje Jan Malicki. Ekspert zaznacza, że ilekroć sprawa Tupolewa jest poruszana, wywołuje to w Polsce mocne reakcje i spory polityczne. Jan Malicki podkreśla, że w swojej polityce zagranicznej Rosja wykorzystuje różne środki. Sprawa oddania wraku może, jego zdaniem, również być elementem takiej polityki skierowanym na wewnętrzną sytuację w Polsce. Po spotkaniu z Radosławem Sikorskim, rosyjski minister Siergiej Ławrow zapewnił, że Rosja zrobi wszystko, by jak najszybciej rozwiązać ten problem zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Jest to powtórzenie, w nieco innej formie, zdania, które padało już wielokrotnie. Rosjanie od ponad 2,5 roku przekonują, że wrak zwrócą gdy zakończą śledztwo. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo.