Na kilkanaście minut przed specjalnym szczytem Rady Europejskiej polski premier wyszedł do mediów. Szef rządu był pytany o decyzję prezydenta, który podpisał ustawę budżetową, jednak w trybie następczym skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Głowa państwa chce zbadać, czy ustawa przyjęta przez Sejm bez udziału dwóch skazanych polityków PiS przebywających w więzieniu jest konstytucyjna. - Nie rozumiem postępowania prezydenta, ono przynosi ryzyka dla niego i całego kraju. Ponad interes państwa stawiany jest kwestia rozstrzygnięta (skazanie polityów PiS). To jest nie do zaakceptowania - powiedział Donald Tusk. Lider PO wskazał, że rząd czeka jeszcze ponad rok kohabitacji z obecnym prezydentem. - To za dużo czasu na takie gry i zabawy. Źle się czuję, że prezydent Andrzej Duda w interesie skazanych swoich kolegów i jest gotów narazić interesy państwa, interesy ludzi (...), bo ustawa budżetowa jest dla ludzi, a nie dla mnie czy prezydenta - ocenił Tusk. Wcześniejsze wybory? Tusk: Nie sądzę, żeby był entuzjazm po stronie PiS-u Szef rządu zapowiedział, że "jeżeli nie da się rządzić, bo prezydent będzie przeszkadzał" to "PiS dostanie wcześniejsze wybory". - Ale nie sądzę, żeby był entuzjazm po stronie PiS-u do idei rozwiązania parlamentu i wcześniejszych wyborów - stwierdził Donald Tusk. - Martwi mnie to, że prezydent ma zamiar do końca swojej kadencji przeszkadzać. Prezydent Duda źle zaczął swoją kadencję od dewastowania prawa i źle kończy - dodał były szef Rady Europejskiej. Zgodnie z ustawą zasadniczą do skrócenia kadencji Sejmu potrzeba większości kwalifikowanej 2/3 ustawowej liczby posłów, czyli 307 głosów. Za przedterminowymi wyborami musiałaby więc zagłosować znaczna część posłów opozycji. Szef KP PiS Mariusz Błaszczak zapowiedział w środę, że partia jest gotowa poprzeć taki wniosek jeśli zostanie złożony w Sejmie, do przedterminowych wyborów gotowa jest pójść także Konfederacja. Bruksela. Ważą się losy pomocy dla Ukrainy Jako pierwszy możliwość skrócenia kadencji Sejmu sondował prezes PiS. - Najlepszym wyjściem jest okres przejściowy, oczywiście z nowym rządem i następnie wybory. Inaczej się tego nie da rozwiązać - stwierdził na sejmowym korytarzu lider PiS. Polityk ocenił, że "obecnie mamy nadzwyczajną, a konstytucja przestała praktycznie obowiązywać". - W związku z tym można zastosować różne metody - dodał. W czwartkowe przedpołudnie liderzy państw europejskich będą decydować o finansowej pomocy dla Kijowa. Na poprzednim posiedzeniu Rady Europejskiej, w grudniu, Węgry zablokowały pomoc unijną w wysokości 50 mld euro. Budapeszt domaga się m.in. organizacji pomocy poza budżetem UE i corocznych weryfikacji decyzji o pomocy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!