Decyzja o wydaleniu dyplomatów miałaby być konsekwencją ujawnienia w ubiegłym tygodniu dwóch szpiegów, którym postawiono zarzuty pracy dla obcego wywiadu. Chodzi o oficera WP i prawnika z podwójnym obywatelstwem, którzy w piątek zostali aresztowani na trzy miesiące. Z informacji przekazanych przez ABW i SKW posłom sejmowej komisji ds. służb specjalnych wynika, że mieli oni działać na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Kopacz pytana w poniedziałek w programie "Tomasz Lis. Na żywo" w TVP2 o to kiedy zapadnie decyzja ws. wydalenia rosyjskich dyplomatów, powiedziała: "Podejrzewam, że to nastąpi w momencie, kiedy będę miała okazję usiąść ze wszystkimi, z którymi muszę to skonsultować przy jednym stole; mam nadzieję, że to będzie jutro po Radzie Ministrów". - Chciałabym mieć pełną wiedzę na ten temat; decyzję będziemy podejmować po tej rozmowie - dodała szefowa rządu. Podkreśliła także, że wydalenie dyplomatów obcego państwa jest "standardowym postępowaniem" w takich sytuacjach. Premier nie chciała ujawnić ilu dyplomatów dotyczyć może dotyczyć decyzja o wydaleniu. - Chcę zagwarantować, że służby pracują bardzo ciężko i pracują z odpowiednim efektem. Może dzisiaj jest właśnie okazja, żeby podziękować kontrwywiadowi za tę akcję, bo każda zdrada wobec własnego kraju jest - nie oszukujmy się - najcięższym przestępstwem. I nie ma litości dla tych, którzy działają na szkodę własnego kraju, a tym ciężej się to przyjmuje, jeżeli to jest obywatel tego kraju - powiedziała Kopacz. W ubiegły piątek podejrzani o szpiegostwo oficer WP oraz prawnik z podwójnym obywatelstwem zostali aresztowani na trzy miesiące. Tak zdecydował Wojskowy Sąd Okręgowy, a w przypadku cywila Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli. Obaj zostali zatrzymani w środę. O areszt wobec oficera z jednego z departamentów MON do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie wniosła warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa, która postawiła mu zarzut udziału w działalności na rzecz obcego wywiadu, zagrożony karą od 3 do 15 lat więzienia. O areszt dla Stanisława Sz. wniosła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która postawiła mu zarzut pracy na rzecz obcego wywiadu, za co grozi od roku do 10 lat więzienia. Jak dowiedziała się PAP w resorcie gospodarki, Stanisław Sz. złożył prośbę o odbycie wolontariatu w Ministerstwie Gospodarki, ale odpowiedź była negatywna. Według mediów prawnik został zatrzymany przez polskie służby w dniu, gdy miał zacząć staż w MG. Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział w piątek PAP, że sprawy podejrzanych o szpiegostwo wojskowego i cywila łączą się, ale związek nie polega na tym, że osoby te ze sobą współdziałały. Szef prokuratury oświadczył, że to nie jest koniec tej sprawy, ale nie może na razie przedstawić szczegółów. Od prokuratora znającego sprawę PAP dowiedziała się, że zatrzymany prawnik "bardzo interesował się zagadnieniami z dziedziny energetyki" i kontaktował się w tych sprawach z wieloma osobami. Seremet nie chciał odnosić się do tych doniesień. W piątek sejmowa komisja ds. służb specjalnych wysłuchiwała szefa ABW płk. Dariusza Łuczaka, który przedstawiał informację o zatrzymaniach w związku z podejrzeniami o szpiegostwo. Informację taką przedstawiał również szef SKW płk Piotr Pytel. Marek Biernacki (PO) po zakończeniu posiedzenia komisji potwierdził, że chodzi o osoby pracujące na rzecz Rosji - dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Ocenił, że służby przeprowadziły operację w odpowiednim momencie, a czas zatrzymań nie był przypadkowy, lecz skoordynowany.