Według wtorkowej "Rzeczpospolitej", marszałek Dorn "skłania się, by wycofać z TK wniosek w sprawie weksli Samoobrony". Gazeta podała, że PiS będzie trzymać Samoobronę w niepewności co do ewentualnego wycofania wniosku z TK do wyboru nowego prezesa NIK (kadencja obecnego prezesa NIK kończy się w lipcu). Według "Rz", PiS nie zamierza dopuścić do kolejnej licytacji żądań, od spełniania których LPR i Samoobrona uzależnią poparcie dla kandydata PiS. Przed wyborami parlamentarnymi Samoobrona żądała od swoich kandydatów weksli in blanco na około pół miliona złotych za prawo do używania znaczka związku zawodowego "Samoobrona". Weksle miały być zabezpieczeniem przed odchodzeniem z klubu parlamentarnego przyszłych parlamentarzystów. W styczniu ówczesny marszałek Sejmu Marek Jurek skierował do TK wniosek o stwierdzenie zgodności z konstytucją działalności Samoobrony w związku z wekslami. Jurek zwrócił się do Trybunału o rozpatrzenie, czy doszło do naruszenia artykułu konstytucji mówiącego, że posłowie są przedstawicielami narodu i nie wiążą ich instrukcje wyborców oraz artykułów dotyczących dobrowolności zrzeszania się w partiach politycznych. - Nie podejmę żadnych decyzji i nie będę ich rozważał bez wyników prac prokuratury poznańskiej. One rozstrzygną, czy istnieje podstawa prawna dla marszałka Sejmu do trwania przy poprzednich decyzjach, czy nie - powiedział we wtorek Ludwik Dorn. Politycy PiS zaprzeczają jakoby ich partia chciała wykorzystać wniosek do TK w sprawie weksli jako "straszaka" na Samoobronę przed wyborem prezesa NIK. Szef klubu PiS Marek Kuchciński zaprzeczył, że PiS chce "grać" wekslami Samoobrony. Przyznał jednocześnie, że Samoobrona wielokrotnie poruszała temat wniosku do TK w rozmowach z Prawem i Sprawiedliwością. - Chcę zdecydowanie zdementować sugestie, że ma nastąpić, czy następuje, jakaś gra sprawami weksli, decyzjami marszałka w odniesieniu do wyboru prezesa NIK. W ramach koalicji kandydata na prezesa NIK powinno z natury rzeczy zgłosić PiS i do tego się przymierzamy - powiedział Kuchciński. Dodał, że wniosek Jurka do TK był decyzją marszałka, a on dowiedział się o tym z mediów. Premier Jarosław Kaczyński podkreślił zaś, że wniosek do Trybunału w sprawie weksli to tylko "kwestia prawna". - Spekulacje prasowe na temat tego, że jest to kwestia inna niż tylko prawna są całkowicie bezpodstawne - ocenił. Szef rządu dodał, że marszałek Sejmu informował go o istnieniu siedmiu ekspertyz prawnych, które stwierdzają, że sprawa weksli nie ma podstaw prawnych. - Ale jeżeli prokuratura, która prowadzi śledztwo w tej sprawie stwierdzi inaczej, to jest to wola prokuratury. Jeżeli prokuratura śledztwo zakończy, to - o ile mi wiadomo - istnieją podstawy prawne, żeby to całe przedsięwzięcie przerwać - powiedział premier. Politycy Samoobrony zapewniają, że nie sugerowali wycofania wniosku z TK. Wiceszef partii Janusz Maksymiuk podkreślił też, że sprawa weksli nie ma wpływu na rozmowy partii koalicyjnych o aneksie do umowy koalicyjnej, ani też nie wiąże się z wyborem nowego szefa NIK. Maksymiuk przyznał jednocześnie, że Samoobrona cały czas wyraża opinię, że zgłoszenie wniosku do TK było niepotrzebne. Lider Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek Sejmu Marek Jurek, przekonywał we wtorek, że Dorn nie powinien wycofywać wniosku do TK. - Zachęcałbym, żeby nie wycofywać tego wniosku. Zrobiłoby to złe wrażenie. Wniosek jest dobrze przygotowany - ocenił. Sprawa weksli stała się głośna we wrześniu 2006 r., kiedy to podczas kryzysu koalicyjnego klub parlamentarny Samoobrony opuściło kilku posłów. Wtedy władze klubu Samoobrony zapowiedziały "uruchomienie" wobec nich weksli, które posłowie podpisywali przed wyborami parlamentarnymi. Mowa była o kilkusettysięcznych kwotach, które posłowie mieliby zapłacić.