Reprezentujący dziennikarza adwokat potwierdził, że po decyzji sądu Durczok został zwolniony. Był zatrzymany od poniedziałku, kiedy funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji doprowadzili go do Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Usłyszał tam zarzuty dotyczące podrobienia weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł z sierpnia 2008 r. Mec. Rużyło potwierdził, że Kamil Durczok - będący formalnie osobą podejrzaną - zgadza się na podawanie nazwiska w pełnym brzmieniu, nie ukrywa też swojego wizerunku. Decyzję o zastosowaniu wobec Durczoka środków zapobiegawczych innych niż tymczasowe aresztowanie (np. poręczenie majątkowe, dozór policji czy zakaz opuszczania kraju) może podjąć prokuratura. Dotychczas jej przedstawiciele nie podali, czy zapadły takie decyzje. Śledczy zamierzają złożyć zażalenie na decyzję sądu, który nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie Durczoka. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód nie podał na razie przesłanek swojej decyzji - uzasadnienie postanowienia ma być gotowe w ciągu tygodnia. "Sąd po przeprowadzeniu posiedzenia wydał w dniu 4 grudnia 2019 r. o godz. 01.10 postanowienie, w którym nie uwzględnił wniosku prokuratora, odraczając jednocześnie - ze względu na późną porę - sporządzenie pisemnego uzasadnienia okres do 7 dni" - oświadczyli w środę przedstawiciele katowickiego sądu. Jak informowała we wtorek rzeczniczka prokuratury Agnieszka Wichary, prokurator zdecydował się skierować wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania m.in. z uwagi na treść złożonych przez Durczoka wyjaśnień, które - zdaniem prokuratora - wymagają zweryfikowania, a także z uwagi na surową karę, grożącą za zarzucany podejrzanemu czyn. Zarzut "zbrodni przeciwko środkom płatniczym" Zarzucane Kamilowi Durczokowi przestępstwo to zbrodnia przeciwko środkom płatniczym. Zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo z artykułu 310 par. 1 kodeksu karnego, dotyczące m.in. podrobienia papieru wartościowego, jakim jest weksel, "podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat pięciu albo karze 25 lat pozbawienia wolności". Jak wskazuje prokuratura, zagrożenie wysoką karą "stanowi samoistną przesłankę do stosowania środków zapobiegawczych". Prokuratura nie podała dotąd, w jaki sposób podejrzany ustosunkował się do zarzutów. We wtorek rzeczniczka nie chciała odnieść się do podanych w mediach informacji, że przyznał się do winy. Zarzuty dotyczą podrobienia weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł z sierpnia 2008 r. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w sierpniu br. z zawiadomienia poręczyciela, a także banku, który również jest pokrzywdzony. W ostatnich dniach wpłynęła kluczowa w tej sprawie opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego. Jak informowały w sierpniu br. media, w tym roku bank zwrócił się do byłej żony dziennikarza z wezwaniem do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności przez kredytobiorcę. Kobieta zaprzeczyła, że złożyła swój na wekslu podpis, kwestionując jego autentyczność. Oświadczyła, że podpis został podrobiony, a jej nie było przy sporządzeniu tego weksla, ani nigdy go nie widziała.