Najwięcej kontrowersji w rozmowach budzą sprawy likwidacji kopalń i zagwarantowania górnikom ich branżowych uprawnień, zawartych w zakładowych układach zbiorowych pracy, m.in. premii barbórkowej i czternastej pensji. Górnicy nie zgadzają się na likwidację 7 kopalń i 35 tys. etatów. Żądają też zagwarantowania przysługujących im obecnie praw pracowniczych. Na to z kolei nie zamierza przystać rząd. - Nie ma innego mechanizmu, innego instrumentu pozwalającego oddłużyć górnictwo na ponad 13 mld zł i rozłożyć kwotę 7 mld zł zobowiązań, które musi ono spłacić. W przeciwnym wypadku trzeba by było sięgnąć do budżetu, a obawiam się, że na to nie byłoby zgody także parlamentu - uważa minister gospodarki, Jacek Piechota. Związkowcy zagrozili, że fiasko dzisiejszych rozmów oznaczać będzie rozpoczęcie jutro akcji strajkowej. W niedawnym referendum za strajkiem generalnym opowiedziało się ponad 92 proc. głosujących górników.