Tegoroczne forum Polityki Zagranicznej zatytułowane było "Czy w obliczu konfliktu na Ukrainie Rosja stanowi zagrożenie dla Polski?". Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO) ocenił, że Rosja przede wszystkim "staje się wrogiem samej siebie, widzianej jako stabilny partner, z którym można uprawiać przewidywalna politykę międzynarodową, można układać scenariusze pokojowego i ekonomicznie korzystnego współistnienia". - W tym sensie aneksja Krymu i kryzys ukraiński jest chyba najpoważniejszym wstrząsem od końca zimnej wojny dla całej polityki światowej - dodał. Według Tyszkiewicza jedynym skutecznym środkiem zapobiegawczym przeciwko takim działaniom Moskwy byłoby podjęcie przez samą Rosję programu modernizacji. - Za czasów prezydent Dmitrija Miedwiediewa była taka próba uruchomienia programu "Partnerstwo dla modernizacji". Niestety to była tylko próba i dzisiaj widać, że zamiast przestrzeni partnerstwa Kreml dąży do budowy przestrzeni podporządkowania - powiedział poseł PO. "Propaganda rosyjska już dawno namaściła Polskę" Jak mówił, "propaganda rosyjska już dawno namaściła Polskę - ex aequo ze Stanami Zjednoczonymi - jako wrogie państwo szkolące różnego rodzaju rewolucjonistów i eksportujące wszędzie gdzie się da rewolucję obywatelską". W ocenie Tyszkiewicza, Polska nie powinna jednak ulegać tej propagandzie i nie powinna samej siebie stawiać w pozycji wroga Rosji. Poseł PO uważa, że Polska powinna razem z całym światem zachodnim konsekwentnie domagać się od Rosji przestrzegania standardów międzynarodowych. Jak mówił, w obecnej sytuacji każdy gest w stronę Rosji będzie bowiem, niestety, traktowany przez nią jako wyraz słabości. - Konsekwencja świata zachodniego jest jedyną szansą na to, byśmy z retoryki wrogości mogli przeszli do współpracy- ocenił. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Szczerski ocenił, że Polska i Rosja "mają obiektywnie rozbieżne interesy". Jak zaznaczył, Polsce zależy np. na niezależności energetycznej, Rosja jest z kolei państwem utrzymującym się ze sprzedaży surowców energetycznych. - Te różne interesy nie muszą koniecznie prowadzić do konfliktu, ale trzeba mieć je na uwadze, prowadząc politykę. To, czy do konfliktu dojdzie, zależy od zachowania stron - podkreślił Szczerski. Zwrócił uwagę, że Federacja Rosyjska w oficjalnej doktrynie polityki zagranicznej określiła Sojusz Północnoatlantycki, do którego należy Polska, jako przeciwnika. Tym samym - mówił polityk PiS - mamy dziś sytuację, że Rosja postrzega Polskę jako część systemu, który jest jej geopolitycznym przeciwnikiem". - Rosja jest dziś wrogiem polityki międzynarodowej opartej na porządku prawnym; stoi na stanowisku, że siła jest przed prawem a tym samym jest wrogiem całego porządku światowego - powiedział Szczerski. "Rosjanie za chwilę wejdą do Polski "to strachy na lachy" Stanisław Żelichowski (PSL) wyraził przekonanie, że Polska powinna rozmawiać z Rosją przede wszystkim poprzez Unię Europejską. Jego zdaniem należy też być ostrożnym w nakładaniu na Moskwę kolejnych sankcji. Poseł ludowców przestrzegał, że "despota, jakim jest prezydent Władimir Putin, przyciśnięty do muru może zachować się nieprzewidywalnie". Według Tadeusza Iwińskiego (SLD) Rosja nie stanowi dziś zagrożenia militarnego. - Wielkim problemem jest natomiast narastanie nacjonalizmów: z jednej strony wielkorosyjskiego, a z drugiej ukraińskiego, który w Polsce jest niedoceniany - powiedział poseł Sojuszu. Jego zdaniem mówienie o tym, że "Rosjanie za chwilę wejdą do Polski "to strachy na lachy". Jak dodał, bezpieczeństwo Polsce gwarantuje członkostwo w NATO i art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego (mówiący o wzajemnej obronie członków Sojuszu ). - Rosjanie nie zaatakują żadnego z państw NATO, nie są szaleńcami - podkreślił Iwiński. Zaznaczył, że z nadzieją patrzy na zapowiedź premier Ewy Kopacz prowadzenia pragmatycznej polityki wschodniej. Arkadiusz Mularczyk z klubu Sprawiedliwa Polska przekonywał, że w polskiej debacie publicznej ostatnich lat Rosja nie była przedstawiana obiektywnie i dlatego zarówno media jak i większość polityków przegapiła to, że przywódcy na Kremlu dążą do odbudowy imperium rosyjskiego. Jak mówił, Polska polityka zagraniczna od co najmniej siedmiu lat nie zauważała tego procesu. - Żyliśmy w nieprawdziwym przekonaniu, co do kierunku, w którym zmierza Rosja. Dzisiaj budzimy się i widzimy, że mamy wojnę na Ukrainie i być może także bezpieczeństwo naszego kraju jest zagrożone, a w moim przekonaniu jest zagrożone - powiedział. Według Mularczyka Rosja "bezsprzecznie" stanowi zagrożenie dla naszego kraju. "Musimy być bardzo aktywnym graczem zarówno w UE jak i w NATO i poprzez te organizacje wywierać presję na politykę Rosji" - ocenił poseł. Podkreślił, że Rosja musi widzieć, że świat zachodni jest zintegrowany i że państwa zachodnie nie będą przedkładać interesów gospodarczych nad polityczne. Jak zaznaczył, rozmowy z Rosją trzeba przy tym prowadzić w taki sposób, by pokazać siłę to, ze dysponujemy instrumentami, które pozwolą przeciwstawić się działaniom Moskwy".