Komorowski przybył na debatę, choć wcześniej zapowiadał, że nie będzie w niej uczestniczył. Argumentował, że debatować powinni albo wszyscy kandydaci na prezydenta, albo on z Jarosławem Kaczyńskim - jako dwaj kandydaci prowadzący w sondażach. Mimo tej deklaracji telewizja postanowiła jednak zostawić w studiu fotel z jego imieniem i nazwiskiem. Debatę prowadzili: Krzysztof Ziemiec z TVP1 i Diana Rudnik z TVP Info. Miałem nie przychodzić Komorowski powiedział podczas debaty, że choć nie planował w niej uczestniczyć, to ostatecznie się na to zdecydował, by - jak tłumaczył - mieć szansę spotkania się m.in. z Jarosławem Kaczyńskim. Komorowski powiedział, że nie zamierzał przychodzić na debatę w TVP ponieważ "ma ona dziwną formułę". Jak mówił, podczas swojego niedzielnego spotkania z wyborcami na warszawskiej Agrykoli był namawiany, by nie uczestniczył w tej debacie. - Nie idź do tego gniazda os, do telewizji, która jest zdominowana przez PiS i SLD - relacjonował Komorowski słowa, jakie usłyszał. Marszałek wyjaśnił, że ostatecznie postanowił przyjść do TVP ponieważ w ubiegłotygodniowej debacie na UW nie uczestniczyli dwaj kandydaci: Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski. - Mam sygnał, że pan Kaczyński nie przyjmie oferty rozmowy we wtorek, bezpośrednio między nami - mówił. Dlatego - jak dodał - przyszedł na niedzielną debatę. Odnosząc się do tematu, na który miał się wypowiedzieć, czyli do swojej wizji prezydentury Komorowski powiedział: "trzeba Polsce prezydentury zgody i porozumienia, która nie dzieli, a łączy Polaków (...), która by wspierała, a nie utrudniała proces modernizacji naszego kraju". Jak podkreślił kandydat, "musi się skończyć czas kłótni w obszarze władzy wykonawczej, nie może być więcej sporu o samolot, o krzesło, które kosztowały Polskę bardzo wiele, jeśli chodzi o dobrą opinię naszego kraju". Ważny czas dla Polski Jarosław Kaczyński uważa, że dla Polski jest teraz "szczególny czas" ważny dla modernizacji kraju oraz pokazujący "bardzo dobrą" twarz naszego społeczeństwa. - Zadaniem prezydenta jest ten proces tworzyć, współmodelować i wyciągnąć rękę do wszystkich innych - mówił. Podczas debaty w TVP J.Kaczyński podkreślił, że mamy "dzisiaj dosyć szczególny czas, z jednej strony zaczyna się 10-lecie, które będzie bardzo ważne dla procesu modernizacji Polski i doganiania Zachodu, z drugiej strony mamy do czynienia z pewnymi nowymi zjawiskami społecznymi, które pojawiły się w ostatnich miesiącach, które pokazują dobrą, bardzo dobrą twarz naszego społeczeństwa". Zdaniem Kaczyńskiego, te nowe zjawiska mogą i powinny budować podstawy nowego kształtu polskiej polityki, który będzie się charakteryzował znacznie spokojniejszym sposobem jej uprawiania, bardziej merytorycznym dyskursem politycznym, który będzie skoncentrowany wokół tego, co jest najważniejsze dla obywateli, m.in. służba zdrowia. Według prezesa PiS, zadaniem prezydenta jest ten proces tworzyć, współmodelować i wyciągnąć rękę do wszystkich innych. - Ja z całą pewnością to zrobię - podkreślił Kaczyński. Dodał, że jest rad, że może w tym gronie debatować oraz liczy na ciekawą i merytoryczną debatę. Nowoczesna prezydentura Chciałbym nowoczesnej, pełnej dialogu, bardzo aktywnej prezydentury - mówił szef SLD Grzegorz Napieralski, opowiadając w trakcie debaty w TVP o swojej wizji sprawowania urzędu głowy państwa. Lider Lewicy podkreślał, że chciałby być prezydentem XXI wieku, jego prezydentura - przekonywał - byłaby nowoczesna, bardzo otwarta, pełna dialogu i rozmowy. Zaznaczył, że udowodnił już w parlamencie, że może rozmawiać z każdym. - Przecież rozmowa i dialog jest wartością - zauważył. - Jesteśmy dzisiaj w UE, to było nasze marzenie, chciałbym teraz, aby Europa przyszła do Polski, przyszła do każdej naszej rodziny, do każdego domu - tego na wsi i tego w dużym mieście, bo przecież Europa to edukacja dla wszystkich, to minimalna płaca, to godna praca, Europa to dostęp do służby zdrowia, takiej bezpłatnej. Europa to w końcu tolerancja, to równość wszystkich i ja bym chciał taka prezydenturę sprawować - podkreślał Napieralski. Dialog i porozumienie Dialog, porozumienie, wspieranie innowacyjnej gospodarki i pozycji Polski w regionie to główne punkty, jakie Waldemar Pawlak wymienił na postawione w telewizyjnej debacie pytanie o to, jaka byłaby jego prezydentura. - Dla mnie przesłanie nie tylko na tę kampanię, ale przesłanie mojego życia, to dialog i porozumienie, to podstawa dobrej polityki - powiedział Pawlak. Jego kolejne hasło to "innowacyjna gospodarka, wspieranie tego, co nowoczesne". - Prezydent jest strażnikiem konstytucji, ale też jest gwarantem dobrego ładu społeczno-gospodarczego. To wielkie zadanie w porządkowaniu prawa - powiedział szef ludowców. Dodał, że wspierałby także pozycję Polski w regionie, a przez to jej pozycję w UE i świecie. - Chciałbym nawiązać także do dorobku poprzedników - zadeklarował Pawlak. - Pan prezydent Lech Kaczyński miał wrażliwość na słabszych, na tych, którym trzeba pomóc. Prezydentowi Kwaśniewskiemu los dał członkostwo w NATO i Unii Europejskiej. Prezydent Wałęsa chciał budować równowagę tylko na lewej i prawej nodze, i źle się to dla niego skończyło. Bo jest większa różnorodność i trzeba być otwartym na wiele różnych pomysłów, tak żeby widzieć całą barwność świata - powiedział. Powódź Bronisław Komorowski uważa, że państwo poradziło sobie lepiej z powodzią niż w 1997 r. Z kolei według kandydata PiS Jarosława Kaczyńskiego, tegoroczna powódź pokazała, że niezbędne są daleko idące zmiany w organizacji państwa. Kandydat SLD Grzegorz Napieralski, uznał że najważniejsze dla walki z powodzią jest to, by "nie kłócić się na wałach", jak to miało miejsce - dodał - tydzień temu. - Musimy zrobić wiele, by tym ludziom pomóc. Po pierwsze - rzeczoznawcy, którzy pomogą im oszacować straty, rząd, który pomoże finansowo, tanie kredyty gwarantowane przez państwo, aby odbudować swoje domy - wyliczał. Jak dodał, dla polityków ważne jest, co zrobić na przyszłość, aby powódź się nie powtórzyła. - Nie krytykujmy siebie nawzajem, tylko wyciągajmy wnioski - apelował. Według Napieralskiego trzeba inwestować m.in. w zbiorniki retencyjne, wały przeciwpowodziowe. Komorowski ocenił, że polskie państwo zdołało sobie o wiele lepiej poradzić z tegoroczną powodzią niż w 1997 r. - Teraz była większa powódź, wyższa woda, a straty są na szczęście dużo mniejsze, ale są - mówił. Dlatego - dodał - trzeba skoncentrować się na pomocy powodzianom. - Rząd przeznaczył nieporównywalne z żadnym innym rządem, polskim, czy europejskim środki na pomoc dla ludzi i gmin zniszczonych powodzią - dodał. Komorowski podkreślił, że w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego udało się wypracować projekt uchwały, który pomoże na przyszłość lepiej przygotowywać Polskę na powódź. Podziękował tysiącom strażaków, żołnierzy, policjantów, samorządowców "za gigantyczną pracę na wałach, a teraz przy usuwaniu skutków powodzi". Jarosław Kaczyński podkreślił, że plan ws. powodzi przygotowany przez jego formację obejmuje pomoc dla bezpośrednio poszkodowanych, dla pracodawców, którzy "stracili coś w swoich zakładach pracy, dla pracowników, którzy nie mogli podjąć pracy". Plan ten - dodał - gwarantuje przedsięwzięcia o charakterze sanitarnym. Kaczyński opowiedział się też za powrotem do "wielkiego planu" Grażyny Gęsickiej, który uniemożliwi "ten zakres, rozmiar powodzi na przyszłość". Jak mówił, niezbędne są również daleko idące zmiany w organizacji naszego państwa, "bo nie może być tak, by pięć instytucji zarządzało sprawami wody". Polityk przyłączył się do podziękowań Komorowskiego dla służb. Kandydat PSL Waldemar Pawlak mówił, że "zawsze trzeba robić to, co jest najważniejsze w danym czasie". Dlatego - ocenił - najpierw trzeba było chronić zagrożonych, potem pomóc poszkodowanym, później przyjdzie czas na rozwiązania systemowe. - Potrzebny jest wielki program przebudowy, aby zminimalizować ryzyko - dodał. Pawlak podkreślał wagę dobrego przygotowania służ ratowniczych. - Jeżeli ludzie są przygotowani, to mogą skutecznie sobie z tym (powodzią) poradzić - mówił. Także podziękował służbom za pracę w trakcie powodzi.