Podczas dzisiejszej debaty jednym z podstawowych celów Bronisława Komorowskiego jest potwierdzenie metamorfozy wizerunkowej. - Prezydent przegrywał kampanię jako osoba, która jest rzekomo ospała, jowialna. Podczas niedzielnej debaty udowodnił, że wciąż ma energię i siłę przywództwa - komentuje dr Maliszewski. - Obecnie musi uważać, by jego zachowanie nie przerodziło się w poczucie, że jest po prostu arogancki, bo właśnie takie wrażenie stara się stworzyć sztab Andrzeja Dudy. Jak wskazuje ekspert, Komorowskiemu powinno zależeć na uwiarygodnieniu narracji, że jego przegrana oznacza oddanie władzy, nie tyle Dudzie, ile PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Celem prezydenta będzie również podważenie wiarygodności Andrzeja Dudy i pokazanie, że jego obietnice, są sferą życzeń, a sam kandydat PiS jest jedynie wytworem marketingowym. Zdaniem Maliszewskiego, Komorowski za mało mówi, dlaczego powinien być prezydentem przez kolejne 5 lat. Podczas dzisiejszej debaty powinien położyć nacisk na tę kwestię. Ekspert podkreśla, że zarówno urzędujący prezydent jak i kandydat PiS będą starali się adresować przekaz do młodych odbiorców, a w szczególności do elektoratu Pawła Kukiza. Duda może wykorzystać prowokację Lisa Jeśli chodzi o Andrzeja Dudę, zdaniem Maliszewskiego, musi sprawnie bronić się przed zagrożeniami, ze strony przeciwnika. - W niedzielnej debacie Duda chciał być kandydatem, który nie jest drugim Kaczyńskim, który nie jest ultrakonserwatystą i to się udało. Jednak w tym momencie zrodził się pewien problem, kandydat PiS mógł zostać odebrany jako osoba mniej energiczna, która nieco się poddała - komentuje. Maliszewski dla porównania przywołuje amerykańskie debaty prezydenckie. - Clinton, czy Kennedy jako kandydaci zmiany byli bardzo dynamiczni, a nie ugrzecznieni jak Duda. Młody kandydat, obiecujący zmianę musi być dynamiczniejszy od swojego konkurenta - wskazuje. Obu kandydatom zależy na przekonaniu elektoratu Pawła Kukiza, zdaniem eksperta w tym przypadku Duda powinien wykorzystać sytuację ataku Tomasza Lisa na jego córkę, pokazując, że establishmentowe media próbują go zdyskredytować. - Powinien też przypominać o tym, co naród boli i wskazywać na obszary wymagające zmian - mówi Maliszewski. Komorowski będzie chciał pozbawić Dudę wiarygodności Duda powinien być również przygotowany na to, że Komorowski będzie próbował w dalszym ciągu podważać jego wiarygodność. Pytanie, czy jest to dobra strategia, w przypadku, kiedy sam Komorowski w oczach wielu wyborców nie jest osobą całkowicie wiarygodną. Zwłaszcza w świetle ostatnich działań kampanijnych, jak projekt referendum? - Sądzę, że mimo wszystko tak, ponieważ Komorowski obiecuje pewne zmiany i ma moc sprawczą. Natomiast obietnice Dudy, szacowane na 250 miliardów, urzędujący prezydent musi przedstawić jako kompletnie niewiarygodne. Celem Dudy jest obrona tej wiarygodności i wykazanie niespójności w działaniach Komorowskiego czyli właśnie zmiany zdania "z piątku na poniedziałek" ws. JOW-ów i uelastycznienia reformy emerytalnej. Przyznam, że ta ustawa to wyjątkowo tłusta kiełbasa wyborcza, która jednak może okazać się skuteczna. Dlatego Duda musi te obietnice zneutralizować i wskazać, że urzędujący prezydent jest w stanie wiele poświecić - wartości, poglądów, tylko po to, by utrzymać władzę. Przypomnijmy, że w czwartek odbędzie się ostatnia debata przed drugą turą wyborów prezydenckich. Transmisję z tego decydującego starcia kandydatów do najwyższego urzędu w państwie możecie śledzić także na portalu Interia. Start o godz. 19:35.