Dziesięciu uczestników debaty prezydenckiej odpowiadało na pytanie, dotyczące gospodarki - jak wrócić do wysokiego tempa rozwoju gospodarczego. Prezydent Andrzej Duda zwracał uwagę, że sukces gospodarczy ostatnich lat zawdzięczamy dobrej współpracy między rządem, prezydentem i większością parlamentarną. Dziś, jak mówił, chodzi o to, żeby uratować polską przedsiębiorczość i by zrobić wszystko co możliwe, by w efekcie kryzysu zniknęło jak najmniej miejsc pracy. Marek Jakubiak ocenił, że "państwo polskie zachowuje się wobec przedsiębiorców trochę śpiąco". "My, przedsiębiorcy potrzebujemy pomocy już teraz, bo umieramy na waszych oczach" - mówił Jakubiak. Zwracał uwagę, że jeśli przedsiębiorców nie będzie stać na opłacanie podatków, nie będzie pieniędzy w budżecie. Stanisław Żółtek ocenił, że gospodarka polska by padła niezależnie od koronawirusa. "Jest proste rozwiązanie - wystarczy uwolnić gospodarkę od biurokracji" - powiedział. Robert Biedroń zaznaczył, że PiS pozostawił wiele osób bez pomocy, dwa miliony Polaków jest bez pracy, a wiele osób zostało "wypchniętych" na samozatrudnienie i dziś nie wiedzą, czy otrzymają swoje pieniądze. "Jeśli zostanę prezydentem, w ciągu 100 dni doprowadzę do tego, żeby zlikwidować umowy śmieciowe" - zapowiedział kandydat Lewicy. Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że w czasie koniunktury rząd nie przygotował się na sytuację kryzysową. Dziś, dodała kandydatka KO, bez silnej pomocy państwa dla przedsiębiorców wpadniemy w jeszcze większy kryzys. "Niestety te tak zwane tarcze tej pomocy nie dały. Ludzie potrzebują zwolnienia z ZUS, potrzebują szybkich kredytów, które pozwolą im ciągłość i pieniądze obrotowe, potrzebne są ulgi w czynszach, potrzebne jest przede wszystkim zaufanie" - mówiła. "Jak zostanę prezydentem Polski, obniżę podatki" - zapowiedział Mirosław Piotrowski. "Deklaruję, że nie podpiszę żadnej ustawy podwyższającej podatki" - dodał. Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już gotowe projekty ustaw, dotyczące gospodarki, m.in. o emeryturach bez podatków, dobrowolnym ZUS i funduszu płynności. Zapowiedział, że będzie aktywnym prezydentem, a nie takim jak Andrzej Duda, który od czerwca ubiegłego roku nie złożył żadnego projektu ustawy w Sejmie. Zwracał uwagę, że prezydent apeluje o współpracę, tymczasem jeden z przepisów tarczy antykryzysowej uderzał w Radę Dialogu Społecznego. Paweł Tanajno powiedział, że jako jeden z przedsiębiorców oskarża Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudę o "zagładę polskiej gospodarki". Stąd jednym z rozwiązań jest postawienie ich przed Trybunałem Stanu, a drugim "zautomatyzowanie przelewów pomocowych". Szymon Hołownia zaznaczył, że "ludzie nie nakarmią się opowieściami o kolejnych dziurawych tarczach antykryzysowych". Zapowiedział, że jako prezydent w ciągu pierwszego miesiąca urzędowania przedstawi pięć projektów ustaw antykryzysowych - dotyczących podniesienia zasiłku dla bezrobotnych do 2080 zł, wsparcia finansowego samorządów, zwolnienia z danin publicznych na pół roku, prostych kredytów obrotowych dla firm, "przejęcia przez państwo pensji pracowników". Krzysztof Bosak przekonywał, że nie jest prawdą, że w ostatnich latach gospodarka rozwijała się szczególnie szybko. Zwracał uwagę na złamane obietnice Andrzeja Dudy - brak wprowadzenia kwoty wolnej od podatku i brak pomocy dla frankowiczów. Kandydat Konfederacji ocenił też, że "tarcza antykryzysowa okazała się betonowym kołem ratunkowym dla przedsiębiorców".