Cały dzień toczyły się wczoraj negocjacje w trójkącie: sztab kandydata PO - sztab kandydata PiS - prezes TVP. Spór dotyczył kształtu jutrzejszej debaty Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko wskazuje na to, że debata będzie taka sama jak w niedzielę, czyli cykl pytań ze strony dziennikarzy i brak możliwości wzajemnego zadawania sobie pytań przez kandydatów. Taka formuła została skrytykowana przez większość obserwatorów niedzielnej debaty. Oba sztaby przerzucają się winą za jej przyjęcie. Zmianę zasad negocjował prezes TVP Romuald Orzeł. "Chciał, by była formuła z jednym prowadzącym i interakcją między Kaczyńskim i Komorowskim. Był opór ze sztabu PO" - mówi "Rz" pracownik TVP. "Nieprawda. Po prostu nikt się do nas nie zwrócił z taką propozycją. Ale modyfikacje są jeszcze możliwe" - odpowiada Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka sztabu polityka Platformy. Na dodatek formuła z jednym prowadzącym mogła zostać oprotestowana przez pozostałe dwie stacje transmitujące debatę. Sztaby miały kłopot z ustaleniem tematów. W końcu okazało się, że pytania będą dotyczyły tych samych zagadnień co w niedzielę: spraw społecznych, gospodarki, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Oliwy do ognia dolały także słowa Komorowskiego, gdy w RMF FM pytany o kształt debaty odpowiedział, że nie da się ustawiać przez Kaczyńskiego i Adama Bielana (prowadzi w imieniu sztabu negocjacje w sprawie debaty). - Mam ich w nosie pod tym względem. Nie ma tak, że mogą proponować coś innego z dnia na dzień - stwierdził. To oburzyło PiS. "W tej sytuacji nie wiem, czy debata w ogóle powinna się odbyć" - mówił "Rz" jeden ze sztabowców. "Nie wolno rezygnować. To Komorowski chce nas sprowokować do zerwania debaty" - przestrzega inny. Pojawiły się pogłoski, że sztab PO, zadowolony z wyniku niedzielnego starcia, nie chciałby dać szansy Kaczyńskiemu na odegranie się. "Nie chcemy zrywać debaty. Chyba że z drugiej strony byłby jakiś brutalny atak. Ale w niedzielę poszło dobrze, więc nie ma sensu uciekać" - zapewnia "Rzeczpospolitą" polityk z władz Platformy.