Jak ustalił serwis tvp.info, w związku z przechwyconą kokainą do zatrzymań doszło także poza Polską. W Kolumbii tamtejsze służby antynarkotykowe ujęły czterech przedstawicieli karteli, prawdopodobnie organizatorów mafijnej operacji. - Operacja cały czas trwa i nie możemy mówić o szczegółach. Zdradzę jednak, że zatrzymane osoby od lat zajmowały się przemytem kokainy. W tej branży to na pewno nie były dziewice - mówi agent specjalny DEA, który musi pozostać anonimowy. Amerykańska agencja antynarkotykowa DEA odegrała kluczową rolę w rozpracowaniu kanału przerzutowego kokainy z Ameryki Południowej do Polski. Serwis tvp.info ustalił, że przy akcji zatrzymania przemytników pracowały - poza centralą DEA - biura agencji w Bogocie i Warszawie. Z Amerykanami współpracowali funkcjonariusze ABW, których zadaniem było rozpracowanie przemytników już na terenie naszego kraju. - Wasz kraj z racji położenia jest niestety bardzo atrakcyjny dla przemytników kokainy z Ameryki Południowej i heroiny z Afganistanu. Po wejściu do strefy Schengen Polska stała się dla kolumbijskich karteli narkotykowych bramą do Europy Zachodniej - podkreślił agent DEA. Zdaniem amerykańskiego agenta, przechwycony w ubiegłym tygodniu transport był bardzo duży. - Zazwyczaj ładunek, przerzucany najczęściej drogą morską, to ok. 200-350 kg kokainy. Narkotyk wytwarzany w Kolumbii jest jednak bardzo dobrej jakości i z każdego "kolumbijskiego" kilograma "na ulice" sprytni handlarze mogą zrobić cztery a nawet pięć kilogramów narkotyku - wyjaśnia agent DEA. Amerykańskie służby nie kryją, że Polską interesują się nie tylko kartele z Ameryki Południowej (głównie Kolumbijczycy ale również i Meksykanie). Szansy na duże zyski szukają także międzynarodowe grupy z Europy zachodniej, np. z Włoch czy Wielkiej Brytanii oraz silne mafie ze Wschodu. - Wraz z rozwojem gospodarczym i bogaceniem się społeczeństwa, Polska zyskuje na trakcyjności, ponieważ otwiera się rynek zbytu na narkotyki. Przemytnicy to inteligentni ludzie szukający każdej możliwości zarobku - podkreśla agent DEA. A zyski z handlu kokainą są rzeczywiście ogromne. Z ustaleń DEA oraz kolumbijskiego biura antynarkotykowego wynika, że kartele sprzedają w hurcie kilogram białego proszku za 1500-2500 dolarów. Cena zależy od wielkości transportu ale także od układów sprzedawcy z odbiorcą. W Europie hurtowa cena kokainy wzrasta do 25 tys. euro za kilogram a detaliści płacą już 55 tys. euro. Co raz częściej handlarze kokainą w ramach "promocji" swojego towaru wypuszczają na rynek specjalne nowinki. W USA pojawiły się u ulicznych handlarzy cukierki truskawkowe z kokainą. Krążą też pogłoski, że kartele pracują nad wyprodukowaniem białego proszku, którego nie mogłyby wywąchać psy szkolone do wykrywania narkotyków. Jak ustaliliśmy centrala DEA jest zadowolona z utworzenia w Polsce biura agencji. - Współpraca z takimi instytucjami jak CBŚ czy ABW układa nam się bardzo dobrze. Niestety wszyscy musimy zdać sobie sprawy, że globalizacja dotyczy wszystkich sfer ludzkiego życia w tym przestępczości. Dlatego agenci z warszawskiego biura będą mieć wiele pracy - twierdzi agent DEA. Agenci DEA razem z polskim CBŚ odnotowali już kilka spektakularnych sukcesów. Dzięki wspólnej akcji udało się skazać Andrzeja H. PS. Korek, bossa gangu mokotowskiego, za handel narkotykami. Amerykanie pomagali także w zatrzymaniu Edwarda Mazura a od kilkunastu miesięcy dostarczają polskim śledczym informacji o mafijnym koncernie Ricardo Fanchiniego. - Pamiętajmy, że Fanchini nie robił w Polsce zbyt wielu interesów. On się przemieszczał po całym świecie. To był bardzo groźny gangster o rozległych wpływach. W międzynarodowym narkobiznesie działa jeszcze co najmniej kilka waszych obywateli. Będziemy pracować aby znaleźć dowody pozwalające ich szybko zatrzymać - dodaje nasz rozmówca. DEA - amerykańska rządowa agencja zwalczająca narkotyki uważana jest za jedną z najskuteczniejszych na świecie. W Polsce biuro DEA zaczęło działać oficjalnie 22 września 2006 r. Jego zadaniem jest m.in. koordynowanie walki z przestępczością narkotykową w Europie Środkowej i krajach postkomunistycznych. W naszym kraju pracuje dwóch agentów specjalnych, którzy mogą korzystać z informacji ponad biur i placówek z blisko 60 krajów całego świata.