Szef wydziału śledczego gdańskiej Prokuratury Okręgowej Adam Borzyszkowski nie chciał ujawnić informacji dotyczących przesłuchania pracownika Biura RIP. Ponad tydzień temu w prokuraturze składało zeznania dwóch pracowników Biura, a także zastępca RIP, Jerzy Rodzik Przesłuchania odbywały się też w miniony piątek. Zeznania składali wtedy syn b. wicepremier Paweł i trzech działaczy Platformy Obywatelskiej z regionu lubelskiego. Miały one związek z publikacjami prasowymi, że już w styczniu br. jeden z liderów PO, Janusz Palikot, rozpowszechniał informacje o teczce Gilowskiej zarejestrowanej przez SB jako TW Beata. Tymczasem afera wyszła na jaw dopiero w czerwcu. Gilowska w liście skierowanym niedawno do prokuratury miała wskazać właśnie tych trzech działaczy PO jako osoby, które mają potwierdzić, że już w styczniu Janusz Palikot miał powtarzać informacje o teczce "TW Beaty". Na razie nie wiadomo, kiedy dojdzie do przesłuchania posła Palikota. Tymczasem ponad tydzień temu w rozmowie opublikowanej w "Trybunie", były SB-ek i funkcjonariusz kontrwywiadu, mąż znajomej Gilowskiej Witold W. powiedział m.in., że była ona jego "kontaktem operacyjnym", choć o tym nie wiedziała. Z kolei według "Rzeczpospolitej", W. miał zeznać, w 2004 r. przed ówczesnym Rzecznikiem Interesu Publicznego Bogusławem Nizieńskim, że Gilowska nie była tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Beata". Tymczasem Witold W. podczas przesłuchania w prokuraturze w ubiegłym tygodniu nie chciał odpowiadać na pytania, zasłaniając się w tajemnicą państwową. Śledczy wystąpili w związku z tym o zwolnienie go z tajemnicy i wezwą na kolejne przesłuchanie. Zeznania w charakterze świadków składali także m.in. minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn, dyrektor generalny Ministerstwa Finansów Tadeusz Wydra, b. posłanka PO Marta Fogler oraz zastępca RIP Jerzy Rodzik. Gilowska została zdymisjonowana przez ówczesnego premiera Kazimierza Marcinkiewicza po tym, jak 23 czerwca RIP złożył wniosek o jej lustrację. Gilowska mówiła wtedy, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała też, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" i złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo zostało wszczęte pod koniec czerwca. 2 sierpnia Sąd Lustracyjny rozpocznie proces lustracyjny b. wicepremier. O jego wszczęciu z urzędu zdecydował Sąd Lustracyjny II instancji, który uznał, że choć Gilowska nie pełni już funkcji publicznej, zachodzi tu przewidziany przez ustawę inny "szczególnie uzasadniony przypadek". B. wicepremier, która w ostatni piątek zapoznała się z aktami swojej sprawy w Sądzie Lustracyjnym, oświadczyła, że jest zdumiona, "jak przy pomocy takich świstków dokonano w istocie w Polsce zamachu stanu i wygoniono" ją z rządu." To dowodzi jak słabe jest państwo polskie" - oceniła.