Saryusz-Wolski, były szef komisji spraw zagranicznych PE, opowiedział się za zaostrzeniem głosu UE wobec władz w Mińsku. "Tyle otwarcia z jednej strony, ile otwarcia z drugiej strony" - powiedział. "To, co się w tej chwili dzieje, trzeba traktować nie jako represje wobec Polaków, ale społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi. To stawia pod znakiem zapytania możliwość dalszego otwierania się Unii na Białoruś, a wręcz zmusza do rewizji tego otwarcia, czyli zadania sobie pytania, czy nie trzeba przywrócić sankcji i czy nie trzeba innych sankcji na Białoruś nałożyć" - powiedział Saryusz-Wolski w rozmowie z PAP. Dostrzegając pozytywne znaki na Białorusi (jak zwolnienie więźniów politycznych), UE wznowiła jesienią 2008 roku dialog polityczny z Białorusią, zawieszając sankcje wizowe wobec przedstawicieli reżimu, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Mińsk objęty został także współpracą w ramach unijnej inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Na jesień tego roku zaplanowany jest przegląd polityki UE wobec Mińska, ale sytuację na Białorusi mają omawiać już w najbliższy poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych "27" na posiedzeniu w Brukseli. "Na pewno trzeba udzielić Białorusi odpowiedzi na pytanie, które zadaje tymi swoimi działaniami: czy można zbliżać Białoruś do UE, wyłączając poza nawias traktowanie mniejszości polskiej? Otóż odpowiedź Unii Europejskiej powinna brzmieć: nie" - powiedział Saryusz-Wolski. Nie zgodził się jednak z tezą, że represje wobec Związku Polaków na Białorusi są dowodem fiaska unijnej polityki "kija i marchewki". "Trzeba w tym instrumentarium zmienić proporcje. Uważam, że ta polityka nie poniosła fiaska, jak o tym mówi opozycja: PiS i SLD" - powiedział polityk PO. Oponował przeciwko "instrumentalizacji" sprawy białoruskiej przez opozycyjne partie i wezwał je do współdziałania na forum PE w sprawie Białorusi. Saryusz-Wolski i Joseph Daul, lider chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej, w której zasiadają eurodeputowani PO-PSL, wydali w poniedziałek wspólne oświadczenie potępiające "aresztowania ponad 40 działaczy społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji na Białorusi, w tym Andżeliki Borys, demokratycznie wybranej przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi, oraz Anatola Lebiedźki, demokratycznego przywódcy Zjednoczonej Partii Obywatelskiej na Białorusi, siostrzanej partii EPL". "Uważamy za niedopuszczalny fakt, iż członkowie ZPB zostali bezpodstawnie zaaresztowani i uniemożliwiono im uczestniczenie w dzisiejszym procesie, dotyczącym Domu Polskiego w Iwieńcu na Białorusi. Jest to bez wątpienia rozmyślny akt władz białoruskich, mający na celu rozwiązanie Związku Polaków na Białorusi, prowadzonego przez panią Borys" - oświadczyli obaj politycy. Daul dodał, że "grupa EPL wzywa władze Białorusi do natychmiastowego uwolnienia członków ZPB, przedstawicieli demokratycznej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego oraz umożliwienia im uczestnictwa w procesie". Parlament Europejski ma w przyszłym tygodniu na sesji plenarnej w Brukseli przyjąć rezolucję w sprawie ostatnich wydarzeń na Białorusi. Saryusz-Wolski poinformował, że do PE przyjadą Andżelika Borys oraz jeden z liderów białoruskiej opozycji, Alaksandr Milinkiewicz. Michał Kot