Podczas konferencji prasowej w Warszawie Dalajlama argumentował, że na początku wieku prawami człowieka zajmowała się garstka ludzi, wojny uważano za nieuchronne, zasoby naturalne wydawały się niewyczerpane, a własną religię uważano za jedyną, próbując nawracać innych nawet siłą. - Sytuacja się zmieniła, a nauka i duchowość zbliżają się do siebie - oświadczył. Wyraził nadzieję, że pomyślne rozwiązanie sprawy Tybetu jest tylko kwestią czasu, a on sam powróci do kraju, który opuścił po zajęciu Tybetu przez wojska Chińskiej Republiki Ludowej. Dalajlama zwrócił się do chińskiego korespondenta, by dokładnie przekazał Pekinowi to, co usłyszał na konferencji, bo "przyczyny naszych największych problemów to niewiedza i nadmierna podejrzliwość". O wpływie kończącej się już wizyty na nasze stosunki z Chinami, Barbara Górska rozmawia z Wiesławem Walendziakiem - stojącym na czele nowo-powstałej parlamentarnej grupy na rzecz Tybetu i z Andrzejem Jonasem - publicystą specjalizującym się w polityce międzynarodowej -posłuchaj.