- Wojciech Kilar był jednym z filarów, gigantów kultury polskiej w najszerszym rozumieniu tego słowa, bo przecież nie tylko jako wybitny kompozytor, który dopełniał tej wspaniałej trójcy: Penderecki, Lutosławski, Górecki i właśnie Wojtek jako czwarty w sposób absolutnie naturalny przynależny do tego grona. Był także kimś w rodzaju myśliciela, a dla nas, ludzi, którzy go bliżej znali - autorytetem, o który można się było oprzeć. To nie znaczy, że akceptowaliśmy wszystko co powiedział czy myślał, ale zawsze był ważnym punktem odniesienia - powiedział Waldemar Dąbrowski - Jako twórca, kompozytor - kompletny, obejmujący wszystkie pola twórczości muzycznej - od symfonicznej, poprzez kameralną, utwory wokalno-instrumentalne, a nawet takie dające szansę popisów wirtuozerskich na jednym instrumencie. Szczególnie barwny był wątek jego twórczości inspirowany folklorem góralskim - sam mi kiedyś mówił, że z tych utworów był prawie zawsze bardzo zadowolony, a w szczególności z Orawy, która zamykała ten cykl - wspomina były minister kultury. I dodaje: "I oczywiście gigant muzyki filmowej, jeden z największych w historii nie tylko polskiego, ale i światowego kina. Gdyby miał skłonność do podróżowania, do życia w dobrych hotelach i salonach tego świata, z całą pewnością byłby dzisiaj w Hollywood wielbiony jako twórca niezliczonej liczby wielkich filmów". - A dla nas pozostanie jako człowiek z pozoru osobny i odległy od innych, od sytuacji towarzyskich, a tak naprawdę niezwykle ciepły, serdeczny, z pewnym zacięciem filozoficznym, ale jednocześnie obdarzony poczuciem humoru i talentem do przyjaźni - opowiada Dąbrowski. Wojciech Kilar, wybitny kompozytor i pianista, twórca muzyki do ponad 130 filmów, zmarł w niedzielę nad ranem, po długiej walce z chorobą. Miał 81 lat.