Najpierw Ziobro wystąpił na wspólnej konferencji z Ludwikiem Dornem, a w ostatnią sobotę z prezesem Prawicy Rzeczypospolitej Markiem Jurkiem. Okazją był szczyt Unii Europejskiej, na którym Polska wśród wielu innych krajów wyraziła zgodę na wdrażanie nowych zasad dyscypliny finansowej. - Polityka rządu jest nieodpowiedzialna, interesy państw Europy Środkowej będą lekceważone - ostrzega w rozmowie z "Polską" Marek Jurek. Przypomina, że zarówno Solidarna Polska, jak i Prawica Rzeczypospolitej zaapelowały do prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby nakłonił rząd do poważnych rozmów z opozycją na temat suwerenności Polski. Polityk odniósł się też do marszu niepodległości, jaki zapowiada prezes PiS. - Jarosław Kaczyński organizuje wielką manifestację 13 grudnia, w rocznicę przeforsowania przez Polskę traktatu lizbońskiego. A przecież ten traktat, który jest wspólnym dziełem prezesa PiS i Donalda Tuska, wprowadził Polskę na złą drogę ku federalnej Europie. Pora z tej drogi zawrócić. Zachęcałbym Kaczyńskiego, by otwarcie przyznał, że popełnił błąd, zawierając ten traktat. Łatwo jest wyrzucać z partii ludzi, trudniej przyznać się do błędu. Ale prezes PiS to odważny polityk i powinien to zrobić, mówi Jurek. Jak dowiedziała się "Polska", współpraca Ziobry z Markiem Jurkiem nie będzie dotyczyła wyłącznie spraw europejskich. - To jest współpraca perspektywiczna i my jesteśmy gotowi pójść dalej - twierdzi Jurek. - Akcja, jaką rozpoczął Zbigniew Ziobro, tworząc ruch polityczny, wciąż się rozwija, za wcześnie więc mówić o konkretach, ale jeśli Solidarna Polska będzie chciała reprezentować opinię chrześcijańską, to Prawica Rzeczypospolitej na pewno się włączy - zapewnił. Jurek przychylnie mówi również o Pawle Kowalu: - To człowiek o bardzo dużych kompetencjach, ogólnie szanowany polityk. Będę zachęcać Solidarną Polskę, aby w planie rekonstrukcji prawicy brać pod uwagę PJN - deklaruje lider Prawicy Rzeczypospolitej. Dla Jana Filipa Libickiego, byłego posła PiS, obecnie senatora PO, jasne jest, że wspólna konferencja Ziobry i Jurka to sygnał, że Ziobro chce odegrać rolę jednoczyciela polskiej prawicy. Co prawda, na razie próbuje zjednoczyć prawicę postpisowską, ale jego plany są rozleglejsze, bo myśli o całej prawicy.