- Ale czy w parlamencie to kogoś naprawdę obchodzi? - pyta rozmówczyni gazety. - Zbyt wielu jego członków zajmuje się dzisiaj tylko konfliktem politycznym, zamiast skupić się na rzetelnej pracy - dodaje. Lipowicz twierdzi, że według jej wiedzy na koniec ub. roku brakowało około 130 rozporządzeń wykonawczych do aktów nadrzędnych, przez co niektóre przepisy ustawowe nie mogą działać. Ministrowie zmieniają się tak często, że wśród pracowników resortów pojawia się poczucie bezkarności: i tak będzie na ministra. - A przecież można wykazać konkretne szkody: społeczne, gospodarcze, które wynikły z tego, że nie ma rozporządzenia. Płacimy za to wszyscy. Podobnie jak za przygotowanie złego aktu prawnego - podkreśla RPO. Więcej w "Gazecie Wyborczej".