Spytany w środę rano w TVN24, czy zdjęcia mogą być "świadomą wrzutką Rosji wobec Polski", Gowin odpowiedział, że "na razie nie ma podstaw do tego, żeby sugerować tutaj jakiś element gry". - Ja akurat nie należę do tych polityków, którzy byliby szczególnie optymistyczni w ocenie relacji polsko-rosyjskich, albo którzy by szczególnie wysoko oceniali postawę rządu rosyjskiego po katastrofie smoleńskiej, ale powstrzymajmy się przed takimi daleko idącymi sugestiami - dodał. Zarazem podkreślił, że trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak zdjęcia dotarły na rosyjski portal. Dodał, że "wszystkie odpowiednie organy państwa działają w tej sprawie". Zapowiedział, że jeszcze w środę chce rozmawiać telefonicznie o sprawie z ministrem sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej. Pytany, czy jest pewność, że zdjęcia pochodzą z akt rosyjskiego śledztwa ws. Smoleńska, minister odparł: "Pewności nie mamy, ale prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie". - To bardzo smutne wydarzenie; ktoś albo ze względów komercyjnych, albo ze względu na jakąś zapiekłość, zacietrzewienie ideologiczne (...) zrobił rzecz, która musi wstrząsnąć zwłaszcza rodzinami ofiar - powiedział Gowin. Z kolei szef MSW Jacek Cichocki powiedział w RMF FM, że już kilka tygodni temu kanałem służb specjalnych zadano Rosji "kategoryczne pytanie, dlaczego te zdjęcia się pojawiły, z żądaniem, żeby służby rosyjskie dołożyły starań, żeby tych zdjęć nie było". - Na razie odpowiedzi nie ma - powiedział minister, który nadzoruje służby specjalne. Jego zdaniem zdjęcia prawdopodobnie zostały zrobione "kiedy na miejscu nie było jeszcze Polaków". Pytany jakie ma hipotezy co do motywu ujawnienia zdjęć, Cichocki odparł, że nie chce ich ujawniać. Dodał, że cała sprawa go niepokoi. Według ministra zdjęcia "są straszliwe" i nie powinny się pojawić. We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdjęcia niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach internetowych 28 września. Szef ABW Krzysztof Bondaryk już 1 października skierował do szefa Rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa (FSB) pismo o wyjaśnienie sprawy. Prokurator generalny Andrzej Seremet ma zwrócić się w środę do szefa Komitetu Śledczego Rosji Aleksandra Bastrykina w tej sprawie. Prokuratura podkreśla, że zdjęcia na pewno nie pochodzą z akt polskiego śledztwa w sprawie katastrofy.