Przynajmniej miesiąc będziemy musieli poczekać na odpowiedź na pytanie: czy szczątki wydobyte z grobu w Płocku to Krzysztof Olewnik. - Badania - jak tłumaczy rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka - są czasochłonne. Dopiero po jakimś czasie można będzie powiedzieć, kiedy poznamy termin wydania opinii. To nie będą jedynie badania genetyczne, a wszelkie z możliwych, które pozwolą ustalić, czy są to zwłoki Krzysztofa Olewnika - zaznacza. Trumnę ze szczątkami do Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku przewieziono z cmentarza w Płocku, gdzie jeszcze przed świtem rozpoczęła się ekshumacja grobu należącego do porwanego i zamordowanego biznesmena. Do podniesienia płyty nagrobnej trzeba było użyć dźwigu. Kondukt z ciałem przez całą drogę, z Płocka do Gdańska, eskortowany był przez policję. Śledztwo w sprawie porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika prowadzi Gdańska Prokuratura Apelacyjna. W zeszłym tygodniu ujawniono, że rodzina Krzysztofa Olewnika złożyła wniosek o ekshumację zamordowanego. Informacje o tym, że w 2006 roku mogło dojść do błędów przy identyfikacji zwłok potwierdzili śledczy. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom, którzy jednak nie uwolnili uprowadzonego. Miesiąc po odebraniu okupu Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono w październiku 2006 r. Sprawcy zabójstwa zakopali je w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie). Miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa Olewnika wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary.