O szczegółach związanych z aktualnym stanem śledztwa dotyczącego zabójstwa Pawła Adamowicza poinformowała w poniedziałek PAP Grażyna Wawryniuk rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która to jednostka prowadzi postępowanie w tej sprawie. Wawryniuk podała, że prokuratura nadal weryfikuje m.in. treść wyjaśnień, jakie Stefan W. złożył w czasie przesłuchania (miało ono miejsce 14 stycznia). Rzeczniczka wyjaśniła, że weryfikacja obejmuje m.in. "ustalenia dotyczące tego, że Stefan W. był Warszawie i między innymi był pod Pałacem Prezydenckim". "Wynika z naszych ustaleń, że rozważał wejście na teren Pałacu. Natomiast czy rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce, musimy poczekać na monitoringi, o które poprosiliśmy - monitoringi sprzed Pałacu Prezydenckiego" - poinformowała Wawryniuk. Jak wyjaśniła, chodzi tu o nagrania od Kancelarii Prezydenta, Służby Ochrony Państwa jak i warszawskiego magistratu. "Jeszcze tych monitoringów nie otrzymaliśmy, czekamy. Zobaczymy, jak zachowywał się Stefan W. przed Pałacem Prezydenckim, czy monitoringi potwierdzą to, o czym w tej chwili mówimy" - powiedziała. Policja zwróciła się z pismem do zakładu karnego i przekazała informację Dodała, że w śledztwie trwają bardzo intensywne czynności. Wyjaśniła, że prokuratura sprawdza m.in. kwestię działań, jakie podjęła policja i Służba Więzienna po tym, jak w końcu ub.r. matka Stefana W. zawiadomiła policję, że jest zaniepokojona stanem psychicznym syna przebywającego wówczas w gdańskim zakładzie karnym (odsiadywał tam wyrok 5,5 roku więzienia za napady na banki, zakład opuścił 8 grudnia ub.r.). Policja informowała, że po uzyskaniu informacji "zwróciła się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań". "Zabezpieczamy niezbędne w tym zakresie dokumenty i będziemy dokonywać ustaleń w zakresie działań podejmowanych przez funkcjonariuszy policji w związku z informacją, jaka do nich dotarła od matki podejrzanego" - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że prokuratura "ma potwierdzenie, że policja zwróciła się z pismem do zakładu karnego" i przekazała pozyskaną informację. Wawryniuk dodała, że prokuratorzy będą też sprawdzać, co z przekazaną informacją zrobiła Służba Więzienna. "Po zabezpieczeniu dokumentów z tym związanych i ich analizie, będziemy podejmować dalsze działania" - podkreśliła. Stefan W. po odsiadce był w stolicy W piątek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro w telewizyjnym wywiadzie poinformował, że z ustaleń śledztwa wynika, iż Stefan W. był w Warszawie po tym, jak opuścił więzienia. "Mamy m.in. jego bilet lotniczy" - mówił minister. "Z ustaleń śledztwa, które jest prowadzone bardzo intensywnie wynika m.in. że miał on (Stefan W.) planować spektakularne przestępstwo, napad w Warszawie. Inne ustalenia wskazują, że to przestępstwo, które planował, miało być głośne, spowodować, że będzie o nim bardzo głośno i rzeczywiście ustalenia też pozwalały nam stwierdzić już dzisiaj ponad wszelką wątpliwość, że był w Warszawie, mamy m.in. bilet lotniczy, który potwierdza jego przybycie do Warszawy" - powiedział Ziobro. "Natomiast sam w swojej relacji wskazywał, że będąc w Warszawie udał się m.in. pod Pałac Prezydencki i że rozważał wkroczenie na teren Pałacu Prezydenckiego, czy miał taki zamysł. Obowiązkiem prokuratury jest weryfikować każde słowo podejrzanego, jak i wszystkie inne dowody, które zostały zebrane w śledztwie i dlatego badamy każdą możliwą wersję wydarzeń, ale nie oznacza to, że prezydent był w jakikolwiek sposób zagrożony" - dodał. 13 stycznia podczas finału WOŚP w Gdańsku, na scenę, na której odbywała się impreza, wtargnął 27-letni Stefan W. i kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Adamowicza. Zamachowca zatrzymano na scenie. Jeszcze w nocy samorządowiec przeszedł pięciogodzinną operację. W poniedziałek zmarł.