Czy PO podda IPN politycznej kontroli?
Platforma Obywatelska szykuje rewolucję w Instytucie Pamięci Narodowej - alarmuje "Rzeczpospolita", według której osłabiona ma być pozycja prezesa IPN, kolegium Instytutu ma zastąpić rada o większych kompetencjach, a jawne obecnie informacje mogą ponownie zostać utajnione.
Gazeta dotarła do przygotowanego w Klubie PO projektu nowelizacji ustawy o IPN. Najważniejszą zmianą jest łatwiejsze niż do tej pory odwołanie szefa Instytutu - ma do tego wystarczyć zwykła, a nie kwalifikowana (3/5) większość głosów w Sejmie.
Rada IPN, która ma zastąpić obecne kolegium, zostanie wyposażona w znacznie większe kompetencje. Ma ustalać priorytetowe tematy badawcze i rekomendować podstawowe kierunki działalności IPN w zakresie badań naukowych, edukacji, udostępniania dokumentów, ścigania zbrodni oraz procedur lustracyjnych. Obecnie decyduje o tym prezes IPN.
Członkami rady IPN będą mogli być tylko doktorzy historii, prawa lub nauk społecznych. Nowe przepisy automatycznie wykluczą niektórych członków obecnego kolegium np. Andrzeja Gwiazdę, czy Andrzeja Urbańskiego. Nowością będzie możliwość utajnienia wielu informacji.
Członek władz PO Jarosław Gowin powiedział "Rzeczpospolitej", że projekt, to dopiero punkt wyjścia do dalszych prac. Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak jest zdania, że jedynym powodem zmian może być chęć przejęcia kurateli politycznej nad IPN. Ale członek obecnego kolegium Instytutu prof. Andrzej Paczkowski uważa, że projekt idzie w dobrym kierunku, tylko jest jeszcze niedopracowany.
INTERIA.PL/PAP