SKL uważa, że nie może tworzyć rządu, który według niego, nie walczy z bezrobociem. - Sens naszego poparcia dla gabinetu Jerzego Buzka w znacznej mierze zależy od zdolności sformułowania przez ten gabinet polityki zwalczania bezrobocia, jeśli się okaże, że ten gabinet jest do tego niezdolny, my ten sens rozważymy - powiedział Rokita. Innymi słowy oznacza to, że Stronnictwo wycofa z rządu swoich ministrów: szefa resortu obrony Bronisława Komorowskiego i ministra rolnictwa Artura Balazsa. Stronnictwo ma jeszcze w gabinecie Jerzego Buzka innych, mniej eksponowanych urzędników. Oni również mieliby opuścić rząd. Zdaniem SKL-u, najlepiej byłoby, gdyby rząd poparł projekt nowelizacji kodeksu pracy przygotowany przez tę partię. Rokita podkreślał, że jest on kompromisowy i przywoływał wyniki badań, według których proponowane w projekcie zliberalizowanie zasad zatrudniania i zwalniania mogłoby doprowadzić do wzrostu zatrudnienia o 690 000 osób. Stanisław Szwed z AWS uważa, że ministrowie nie wiedzą, jak poradzić sobie z bezrobociem a "poselska debata nie poprawi sytuacji ludzi bez pracy" (posłuchaj): Nieco inne zdanie ma Jan Lityński z Unii Wolności. Według niego winne są przepisy, które utrudniają tworzenie nowych miejsc pracy. - Praca dziś jest czymś innymi, niż była w latach 70. Otóż mamy przepisy z lat 70., 80., to są wszystko przepisy nieprzystające do sytuacji, w której ponad milion młodych ludzi chce tworzyć nowe miejsca pracy, jest dobrze do tego przygotowana. Powinniśmy im stworzyć do tego warunki, a tych warunków nie ma. Nie tylko w kodeksie ale także w innych przepisach - uważa Lityński. Dodajmy, że Sejm zajmie się dzisiaj dwoma projektami nowelizacji Kodeksu Pracy. Według ich autorów - Unii Wolności i SKLu - zmiany zmniejszą koszty pracy oraz wzmocnią polskie firmy. Oba projekty skrytykowały związki zawodowe: Solidarność i OPZZ. Popierają je natomiast pracodawcy.