W ramach cyklu "Odpowiada mi Interia" zebraliśmy dla naszych czytelników odpowiedzi na pytania dotyczące epidemii koronawirusa. To jest artykuł z cyklu, w którym wyjaśniamy najważniejsze dla Was kwestie. Jeśli macie pytania związane z koronawirusem, na które szukacie rzetelnych odpowiedzi, piszcie do nas. Czy korzystanie z przymierzalni w sklepach jest bezpieczne? Od poniedziałku 4 maja galerie handlowe znowu są otwarte. W sklepach odzieżowych ciągle jednak obowiązują niektóre obostrzenia, co w praktyce oznacza, że przymierzanie ubrań albo nie wszędzie jest możliwe, albo trudniej będzie przymierzyć przed kupnem spodnie, koszulę, sukienkę czy bluzkę. Przypomnijmy, z powodu narzuconego limitu klientów, w sklepie może przebywać w tym samym czasie jedna osoba na 15 metrów kwadratowych. Właścicielom butików zostały też narzucone przepisy, zgodnie z którymi konieczne jest "wyłączenie z użytku lub dokładne czyszczenie, po każdym kliencie, środkami chemicznymi przebieralni w sklepach na terenie obiektu handlowego". To z pewnością spowoduje dłuższe kolejki, a także konieczność zaangażowania większej liczby pracowników sklepu do odkażania przymierzalni. W takiej sytuacji, aby uniknąć zagrożenia, dobrze jest nie mierzyć ubrań bezpośrednio na gołe ciało, a zakładając koszulkę, bluzkę czy sweter przez głowę starać się nie dotykać materiałem twarzy. Zaś po wyjściu z przymierzalni dezynfekować ręce. Naturalne pytanie, które się pojawia dotyczy tego, czy ubrania przymierzone, a nie kupione powinny być co najmniej na kilka godzin odstawione do magazynu. Na ten temat nie ma żadnych konkretnych wytycznych. Zaleca się natomiast, aby kupionych rzeczy nie nosić bez wcześniejszego uprania. W niektórych sklepach testowane są również tzw. wirtualne przymierzalnie, tworzone głównie z myślą o zakupach online, choć nie tylko. To swego rodzaju lustro, które jest wyposażone w ekran dotykowy, zaś z menu można wybierać ubrania w określonych rozmiarach i dopasowywać do sylwetki.