Polski fan piłki nożnej może nabawić się nie lada kompleksów oglądając relacje z Portugalii. Wirtuozerskie popisy zawodników, fantastyczne stadiony i gorąca atmosfera na trybunach tworzona przez 1,5 mln fanów z całej Europy nijak się mają do naszej smutnej ligowej rzeczywistości. Teoretycznie na polski grunt najłatwiej byłoby przenieść zachowania kibiców. Na milionowe inwestycje w budowę nowych obiektów i szkolenie piłkarskiego narybku nas nie stać, a kultura i gorący doping nic nie kosztują. Jak sobie radzą inni? Jednak teoria nie znajduje odbicia w praktyce a większość potencjalnych fanów omija sportowe areny szerokim łukiem. Czy tak musi być? Przykładem, na który za każdym razem powołują się eksperci, jest Anglia. Kibice z Wysp Brytyjskich mieli opinię największych "zadymiarzy", na stadionach i w ich obrębie regularnie dochodziło do bójek, w których ginęli ludzie. Przełomem była tragedia na stadionie w Heysel, gdzie w wyniku zamieszek wywołanych przez kibiców Liverpoolu zginęło 39 osób. Angielski rząd zareagował natychmiast. Wprowadzono restrykcyjne prawo karzące chuliganów. Policja zaczęła prowadzić ewidencję najgroźniejszych z nich. A kibice objęci zakazem stadionowym w dniu meczu zamiast wspierać swoją drużynę muszą meldować się na wyznaczonym posterunku. Bezpieczeństwa na stadionach (przebudowanych kosztem miliarda funtów) pilnują przeszkoleni stewardzi, wspomagani przez monitoring. Ta polityka prewencyjna okazała się na tyle skuteczna, że dziś zamiast płotów oddzielających trybuny od boiska wystarczy plakietka z napisem "Przekroczenie tej lini karane jest grzywną 1500 funtów". Polska rzeczywistość W Polsce również nie brakowało tragedii po których odpowiedzialni za bezpieczeństwo powinni zareagować w podobny sposób. Rok temu Wrocław był areną prawdziwej wojny pomiędzy chuliganami Arki Gdynia i Śląska Wrocław. W zamieszkach śmierć poniósł sympatyk Arki. Więcej na ten temat Niemal po roku policja zatrzymała 23-letniego mężczyznę, podejrzanego o spowodowanie śmierci kibica. Postawiono mu zarzut uczestnictwa w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia ze skutkiem śmiertelnym. Więcej na ten temat Fatalnie skończył się półfinałowy mecz o Puchar Polski pomiędzy Legią Warszawa a Jagiellonią w Białymstoku 13 kwietnia 2004 r. Piłkarskie święto skończyło się wtargnięciem kibiców obu ekip na boisko i przerwanie spotkania. Efekt - kilkudziesięciu pseudokibiców zatrzymanych przez policję i walkower dla Legii. Więcej na ten temat No i najgłośniejsza sprawa; zamieszki na łódzkim miasteczku studenckim, wywołane przez pseudokibiców Widzewa. W wyniku akcji policji pacyfikującej walczących śmierć poniosły dwie osoby. Więcej na ten temat Cała prawda o kibolach W wyniku wielu badań socjologowie stworzyli ogólny "portret pamięciowy" przeciętnego "kibola". Większość z nich to bezrobotni, dzieci z rozbitych rodzin, gdzie rodzice mieli problemy z alkoholem. W grupie szukają potwierdzenia własnej wartości. Z drugiej strony wśród pseudokibiców pojawia się coraz więcej młodych ludzi z dobrych domów, lepiej wykształconych, szukających w bijatyce adrenaliny, której nie dostarcza im codzienne życie. Naukowcy porównują oddanie barwom klubowym do przynależności plemiennej. Środowiska pseudokibiców są kuźnią kadr dla organizacji nacjonalistycznych, na klubowych flagach bardzo często pojawiają się ulubione przez skinheadów krzyże celtyckie. Na szczęście problem przenikania ideologii faszystowskiej na stadiony dotyczy nas w o wiele mniejszym stopniu niż choćby Rosji. Tam silne organizacje faszystowskie tworzą ze zwerbowanych na meczach Spartaka czy Dynama Moskwa szwadrony śmierci, które "czyszczą" ulice miast z "obcych", szczególnie brutalnie traktując przybyszów z Kaukazu. Ale socjologowie i policjanci ostrzegają, że w Polsce ma miejsce równie niepokojące zjawisko. W kierunku pseudokibiców coraz częściej rękę wyciągają środowiska zorganizowanej przestępczości. Spośród umięśnionych i zaprawionych w bojach chuliganów rekrutują się ludzie odpowiadający w gangach za czarną robotę. Jak walczyć z chuliganami? W Polsce za fatalny stan stadionowego bezpieczeństwa odpowiadają w mniej więcej równym stopniu piłkarscy działacze, niewydolne sądy i niedofinansowana policja. Klubowi włodarze ulegają naciskom pseudokibiców, nie rozumiejąc, że w ten sposób psują atmosferę wokół klubu i odstraszają potencjalnych sponsorów. Nie do pomyślenia jest u nas na razie przypadek niemieckiego klubu Schalke 04 Gelsenkirchen, który pozwał do sądu własnych kibiców wywołujących burdy wokół stadionu. Nasze prawo jest wystarczająco przygotowane do walki z chuliganami lub młodocianymi przestępcami. Sąd ma cały katalog instytucji procesowych, kar i środków karnych. Może na przykład zakazać sprawcy przebywania na imprezach sportowych albo orzec wobec niego karę ograniczenia wolności z obowiązkiem świadczenia pracy na cele społeczne - mówi mec. Mariusz Tomasik. - Sprawca musi się jednak znaleźć w sądzie, to raz, a dwa: musi istnieć powszechne przekonanie, że w przypadku każdego, nawet drobnego wykroczenia sprawca w tym sądzie się znajdzie. Tego zaś bez zwiększenia wydatków na szeroko rozumiane bezpieczeństwo publiczne i wymiar sprawiedliwości uczynić się nie da - wyjaśnia mecenas. Potwierdzenie słów mecenasa możemy znaleźć Euro 2004. Gdy kilku kibiców chorwackich wylądowało w więzieniu za samo posiadanie świec dymnych, reszta Chorwatów do końca pobytu w Portugalii nie sprawiała już kłopotów. Idzie nowe Jednak w naszym futbolowym światku widać też zmiany na lepsze. Wśród zwaśnionych kibiców obowiązuje "zawieszenie broni" na czas meczów kadry narodowej. Ze stadionów powoli znikają wielometrowe siatki oddzielające trybuny od boiska. Na widowni pojawia się coraz więcej kobiet, przyciągniętych atrakcyjnymi cenami biletów i rodzin z dziećmi, które mogą oglądać spotkania w specjalnie przygotowanych sektorach. Wielkim krokiem do przodu było wprowadzenie przez Polski Związek Piłki Nożnej licencji na grę w I i II lidze. Żeby grać na najwyższym szczeblu rozgrywek, klub musi dysponować stadionem wyposażonym w oświetlenie, krzesełka i częściowo zadaszonym. Również policja ma coraz lepsze rozeznanie wśród kibiców i sprawniej zapobiega prowokowanym przez nich zadymom. Wypada mieć nadzieję, że nasi kibice nie przyniosą nam wstydu, jeśli Polsce przypadnie w udziale organizacja Mistrzostw Europy 2012, o które mamy się starać razem z Ukrainą. A na razie możemy się zachwycać zdjęciami najpiękniejszych kibiców, którzy zawitali do Portugalii. Galeria fanek piłki nożnej Dzisiaj gośćmi Czaterii byli młodszy inspektor Krzysztof Lis i nadkomisarz Dariusz Derewicz z Biura Głównego Sztabu KG Policji. Rozmawialiśmy o bezpieczeństwie na stadionach. Przeczytaj relację