Zdaniem Petelickiego, Polki i Oleksego doborowa jednostka komandosów GROM, wyspecjalizowana w walce z terrorystami, może działać tylko i wyłącznie za granicą. To nieprawda - zaprzecza Szmajdziński. - W celu zagwarantowania bezpieczeństwa i porządku publicznego siły zbrojne mogą być użyte pomocniczo, wtedy gdy uzbrojone oddziały i pododdziały policyjne okażą się niewystarczające do określonej operacji - twierdzi. Według szefa MSWiA najpierw trzeba by najpierw zmienić obowiązujące prawo. - Grom jest jednostką antyterrorystyczną przewidzianą do działań poza krajem i to można zamienić. I myślę o tym - mówił wczoraj Józef Oleksy. Jednak według Szmajdzińskiego, obecne regulacje są wystarczające. - Zastrzeżenia zgłaszają tylko ci, którzy nie znają obecnie obowiązującego prawa - dodaje. Według szefa MON-u dwie dyżurujące dziś sekcje Gromu, a także kompania komandosów z Lublińca i inne jednostki gotowe są do użycia w każdej chwili. - Potrzebny jest wniosek rządu, postanowienie prezydenta. To wszystko może oczywiście trwać minuty, godziny i wojsko może być użyte na terenie kraju - zapewnia Szmajdziński. *** Jeśliby jednak nawet działanie GROM-u na terenie kraju było możliwe, to czy jednostka ta byłaby przydatna w sytuacji np. zamachu terrorystycznego? GROM jest to bowiem jednostka do walki z terrorystami, a nie skutkami zamachów terrorystycznych - uważa poprzedni minister obrony Bronisław Komorowski. -GROM absolutnie nie jest wystarczającym narzędziem do likwidowania potencjalnego ataku terrorystycznego w Polsce - mówi Komorowski. Tłumaczy on, że w przypadku takich zamachów jak w Nowym Jorku czy w Madrycie nie ma miejsca na działanie sił specjalnych. Terroryści stosują po prostu inne metody. - Porywają, ale nie więżą nikogo, tylko jeśli biorą zakładników, to po to, aby razem z nimi stać się jedną wielką latającą bombą - tak jak było 11 września - i uderzyć samobójczo w jakiś obiekt - mówi Komorowski. A wówczas najważniejsze to sprawna i skoordynowana akcja ratunkowa, która zminimalizuje liczbę ofiar.