Były premier ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po drugiej turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada. Wassermann, która jest kandydatką Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Krakowa, uzasadniała, że nie chce spotykać się z zarzutem, iż przesłuchanie byłego premiera jest elementem jej kampanii wyborczej. W niedzielę Wassermann zmierzy się w drugiej turze wyborów w Krakowie z ubiegającym się o reelekcję prezydentem miasta Jackiem Majchrowskim. Tusk mówił na początku października, odnosząc się do daty przesłuchania, że nie jest jeszcze pewny swojej agendy. "Ale wiele na to wskazuje, że uda mi się tak ułożyć kalendarz, żeby na to zaproszenie odpowiedzieć pozytywnie" - powiedział wówczas. "Nie jest tak prosto, bo to się ciągle zmieniało, terminy zaproponowane przez panią Wassermann, ale ja znam swoje obowiązki, więc na pewno nie będę unikał. Jeśli kalendarz pozwoli, a pracuję nad tym, to będę 5 listopada" - zapowiedział na początku października były premier. Brak jednoznacznej decyzji W piątek Wassermann informowała, że sekretariat komisji, który próbował ustalić, czy Tusk stawi się w poniedziałek, nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi. Pytana przez dziennikarzy, czy liczy, że były premier będzie na przesłuchaniu, odpowiedziała, że liczy, iż "Donald Tusk stawi się, bo nie przyszło żadne usprawiedliwienie". "Liczę, że potraktuje poważnie komisję, ludzi, którzy pracują w komisji, a przede wszystkim ludzi, którzy czekają na swoje pieniądze" - dodała. Szefowa komisji śledczej zapowiedziała też, że jeżeli Tusk nie pojawi się na przesłuchaniu w poniedziałek, to skorzysta z możliwości, jakie daje jej ustawa o sejmowej komisji śledczej. "Mam nadzieję, że potraktuje poważnie to wezwanie. Nie widzę żadnego uzasadnienia, dlaczego miałby się nie stawić, dlaczego miałby być potraktowany inaczej niż każdy inny" - powiedziała Wassermann. Giertych odpowiada Wassermann Reprezentujący Tuska mec. Roman Giertych napisał w piątek po południu na Twitterze: "Słyszałem, że poseł Wassermann oskarżyła PDT, że nie potwierdzając przybycia 5.11 do Warszawy utrudnia jej kampanię. To już wiem, czyja wina będzie ogłaszana w niedzielę wieczorem. Wina Tuska". Z kolei portalowi Onet.pl Giertych powiedział w piątek, że były premier nie ma obowiązku potwierdzenia swojej obecności przed posiedzeniem komisji. - Gdyby pani przewodnicząca Wassermann przeczytała Kodeks postępowania karnego, wiedziałaby, że nie ma czegoś takiego, jak obowiązek potwierdzania obecności świadka na posiedzeniu komisji. To czy pan przewodniczący Tusk będzie obecny, zależne jest od jego kalendarza - powiedział Giertych. Wassermann podkreśliła w piątek, że jest dużo tematów, które planuje poruszyć komisja śledcza podczas przesłuchania byłego premiera, ponieważ - jak stwierdziła - "był on odpowiedzialny za wszystko, co się działo w ówczesnym okresie w kraju".