Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił w środę wyrok w procesie wytoczonym przez Darskiego Nowakowi i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Nowak nazwał Darskiego "przestępcą". W związku z tą wypowiedzią w marcu br. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że Nowak ma zapłacić 3 tys. zł i opublikować przeprosiny. Nowak odwołał się od wyroku. Określenia "przestępca" Nowak użył w wywiadzie dla lokalnej gazety (nagranie wywiadu ukazało się też w internecie) opowiadając o koncercie, w czasie którego wokalista grupy Behemoth wyraził się wulgarnie o Biblii, podarł ją i rozrzucił jej resztki wśród publiczności. W czasie tego samego koncertu, który odbył się w Gdyni, Darski nazwał Kościół katolicki "zbrodniczą sektą". Uzasadniając orzeczenie, Sąd Apelacyjny przyznał rację Sądowi Okręgowemu, że Nowak nie powinien określać Darskiego "przestępcą", bo w ten sposób naruszył jego dobra osobiste. - Tylko i wyłącznie sąd karny jest uprawniony do tego, żeby komukolwiek przypisać przestępstwo - podkreślił sąd. Sąd Apelacyjny zarzucił natomiast Sądowi Okręgowemu, że nie przeanalizował tego, czy te dwa wzajemne naruszenia dóbr osobistych się nie znoszą. - Z wypowiedzi pozwanego wielokrotnie wynikało, że usprawiedliwia on swoje działanie tym, że powód wielokrotnie naruszał jego dobra osobiste bądź szeroko rozumianego Kościoła katolickiego - podkreślił sąd. - Ta kwestia została nietknięta, a istota sprawy nie została rozpoznana przez sąd okręgowy - uzasadnił sędzia SA. Nowak i Darski nie stawili się w środę w sądzie. Reprezentowali ich pełnomocnicy. Pełnomocnik Darskiego, Maciej Szudek odmówił dziennikarzom skomentowania decyzji Sądu Apelacyjnego do czasu otrzymania pisemnego uzasadnienia. Pełnomocnik Nowaka usatysfakcjonowany Satysfakcji z orzeczenia sądu nie krył pełnomocnik Nowaka, Marek Sosnowski. - Sąd Apelacyjny nakazał rozpatrzyć Sądowi Okręgowemu, czy zasady współżycia społecznego zawierają w sobie także ochronę Biblii, ochronę ludzi wierzących, ochronę katolików i ich uczuć religijnych - tłumaczył. W lutym ub.r. prokuratura w Gdyni wszczęła - z urzędu - postępowanie w sprawie zdarzeń na koncercie grupy Behemoth, po doniesieniach w mediach, które o przebiegu występu zespołu poinformował Ryszard Nowak. Po trzech miesiącach ze względów formalnych śledztwo zostało umorzone. Stało się tak, ponieważ prawo stanowi, iż o przestępstwie obrazy uczuć religijnych może być mowa tylko w sytuacji, gdy zgłoszą się co najmniej dwie osoby, które poczuły się poszkodowane. W tym przypadku była tylko jedna - Ryszard Nowak. W tej sytuacji Nowak wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia przeciw liderowi Behemotha o obrazę uczuć religijnych i zniesławienie Kościoła katolickiego. Sąd jednak umorzył ten proces. Z prywatnym aktem oskarżenia wystąpił także lider Behemotha. Na procesie muzyk wyjaśniał, że publiczne nazwanie go "przestępcą" naruszyło jego godność osobistą. Darski podkreślił, że nigdy nie był karany przez żaden sąd. Jednocześnie lider Behemotha potwierdził, że wulgarnie wyraził się o Biblii i podarł jej egzemplarz oraz nazwał Kościół katolicki "zbrodniczą sektą". Dodał, że jego zamiarem nie było obrażanie kogokolwiek. Z kolei Ryszard Nowak wyjaśniał, że określenia "przestępca" użył wobec Darskiego w rozumieniu 196. paragrafu Kodeksu karnego, który mówi o obrazie uczuć religijnych. Wyjaśniał, że gdy udzielał wywiadu, miał niezbite dowody na to, że Darski tak, a nie inaczej, zachowywał się na koncercie i było dla niego oczywiste, że lider Behemotha jest przestępcą.