- Działanie śledczych musi bezpośrednio nadzorować prokurator - tłumaczy w rozmowie z "GPC" płk Andrzej Kowalski, wieloletni oficer służb specjalnych. Tymczasem według relacji Krzysztofa Szczerskiego (PiS) ze skupiającego posłów PiS i SP Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Demokratycznego Państwa, gen. Krzysztof Bondaryk poinfomował zespół, że operacja pod nadzorem prokuratury prowadzona była od 5 listopada 2012 r. - Krakowska Prokuratura Apelacyjna rozważa możliwość uznania, że działalność Brunona K., podejrzanego o przygotowywanie zamachu bombowego na konstytucyjne organy RP, miała charakter terrorystyczny - informował tydzień temu prokurator Artur Wrona. Prokuratura rozważa też postawienie Brunonowi K. zarzutu posiadania broni. W tej kwestii śledczy oczekują na wyniki badań balistycznych. 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. został zatrzymany 9 listopada; postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Według prokuratury zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Według ustaleń prokuratury podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Miały nim powodować motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie. W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby.