Czuma przyjechał do Świdnicy w związku z otwarciem po remoncie budynku sądu okręgowego. Była to pierwsza oficjalna wizyta nowego ministra poza Warszawą. Trwający blisko 2 lata remont sądu kosztował ponad 7 mln zł. W świdnickim sądzie m.in. wymieniony został sprzęt komputerowy, uruchomiono elektroniczne wokandy, przeprowadzono też gruntowną renowację budynku. Na konferencji prasowej minister zapewnił, że planowane oszczędności w resorcie sprawiedliwości "żadną miarą nie zmniejszą uposażenia, wynagrodzeń i pensji". - Nawet postanowiliśmy nie wycofywać się z podwyżek dla sędziów, te słynne 1000 zł. O szczegółach dokonanych operacji na żywym ciele budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości nie chcę państwu mówić, dopóki jutro z panem premierem nie przeprowadzimy ostatecznego rozliczenia - powiedział minister. Zapytany przez dziennikarzy, czy świdnicki sąd będzie ostatnią inwestycją przed oszczędnościami odpowiedział, że na pewno nie. Podkreślił, że jest "pewna stała pozycja w budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości na remonty, na nowe inwestycje dotyczące zarówno sądownictwa, prokuratury jak i więziennictwa". Dodał jednak, że konieczności budżetowe będą na pewno miały wpływ na realizacje tych projektów. Czuma podkreślił, że jako minister sprawiedliwości będzie dbał o opiekę nad nieletnimi tak, aby nie padali oni ofiarami przestępstw, ale też nie byli ich sprawcami. Zapowiedział też m.in., że przyjrzy się pracy kuratorów sądowych. Pytany przez dziennikarzy kto będzie nowym prokuratorem krajowym, odpowiedział, że jeszcze nie ma w tej sprawie decyzji. Przyznał jednak, że rozmawiał m.in. z szefem wrocławskiej delegatury Prokuratury Krajowej prokuratorem Edwardem Zalewskim, którego ceni za "jego oddanie i gotowość bardziej do ścigania przestępstw niż do pisana sprawozdań". Natomiast zapytany o listę kilkunastu osób, które aby uchronić prezydenta Sopotu przed aresztem złożyły za niego osobiste poręczenia lub deklaracje, że gotowe są to uczynić, powiedział, że sygnatariusze pisma "to są ludzie o nieskazitelnej przeszłości", którzy wiedzą kto to jest Jacek Karnowski i minister im ufa. Czuma dodał, że bywają sytuacje, w których organy ścigania, działając w dobrej wierze starają się tępić korupcję, lecz "trafiają w próżnię". Przy czym, chociaż czasem tak bywa - podkreślił minister - wcale nie oznacza, że musi być tak w tym przypadku. - Funkcjonariusze służb ścigania, w szczególności CBA, na pewno chcą dobrze dla państwa. Czasem się mylą, wtedy od tego jest sąd i prokuratura. Sąd postanowił zrezygnować z zastosowania środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego (...) Widać, że pana Karnowskiego ma za człowieka honoru i odpowiedzialności. A jaki będzie dalszy ciąg, zobaczymy - powiedział Czuma.