Zdaniem prezesa KHW Stanisława Gajosa świadczy to o tym, że system bezpieczeństwa związanego z metanem działa skutecznie. Jak mówił podczas środowej konferencji prasowej, w ostatnim czasie przed katastrofę liczba "wybić" prądu raczej nie odbiegała od średniej. W ocenie Gajosa, jak na czwartą, najwyższą kategorię zagrożenia metanowego, jaka obowiązuje w tej kopalni, taka liczba przekroczenia stężeń metanu to średni poziom. W całym KHW takich "wybić" było od początku roku ponad 10,3 tys. W takich przypadkach załoga była wycofywana z zagrożonego rejonu. "W naszej ocenie w kopalni być może mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem, które przerosło naszą wiedzę w zakresie zagrożenia związanego z metanem" - powiedział prezes. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że przed katastrofą mógł nastąpić nagły, niespodziewany wypływ metanu. Gajos zaznaczył, że w kopalni "Wujek-Śląsk" działa najnowcześniejszy system metanometrii, było też 25 przenośnych mierników poziomu metanu, z czego 11 w tej ścianie. Gajos złożył kondolencje rodzinom ofiar i odpierał zarzuty dotyczące przebiegu akcji ratowniczej, m.in. dot. niedoinformowania rodzin zmarłych górników.