Posobkiewicz powiedział, że łącznie w Polsce mamy kilkanaście przypadków zatrucia metanolem. - Większość przypadków zatruć następuje po spożyciu płynu do spryskiwaczy - ujawnił. GIS zapewnił. że sprawdzeniem każdego przypadku zajmą się organy ścigania. Zastrzegł, że nie wiadomo, czy cztery śmiertelne przypadki zatrucia metanolem mają związek z zatruciami w Czechach. - Istnieją takie podejrzenia w dwóch przypadkach - powiedział. Dodał, że do śmiertelnych zatruć doszło w środkowo-południowej Polsce. "Mógł pochodzić z Polski" W poniedziałek czeski dziennik "Lidove Noviny" napisał, że metanol, którym zatruły się już dziesiątki Czechów, mógł pochodzić z Polski. Czeski dziennik powołuje się na szefa zespołu śledczego Vaclava Kuczerę, który potwierdził, że "jedna z wersji nie wyklucza, iż źródłem skażonego alkoholu był pochodzący z Polski koncentrat niezamarzającego płynu do spryskiwaczy". Gazeta pisze, że po zatruciu takim koncentratem zmarły w Polsce dziesiątki osób. "W ubiegłym roku zatruło się nim 77 Polaków, a w 22 przypadkach odnotowano śmierć" - przypomina dziennik. Wskazuje przy tym, że w 2010 r. Unia Europejska dopuściła, aby do wspomnianego koncentratu, zamiast etanolu, dodawano znacznie tańszy metanol. Jest to kolejna sugestia, że istnieje "polski trop" w czeskiej aferze alkoholowej. Niedzielne wydanie dziennika novinky.cz ujawniło, że w Opawie hospitalizowano małżeństwo, które przyznało, iż wódka, którą wypili, pochodziła z Polski. Podobno kupili ją na polskim targu. Alkohol metylowy wykryto w sfałszowanych alkoholach kilku marek wyrobów wysokoprocentowych. Do poniedziałku w Czechach zmarło 20 osób, a 35 znajduje się w szpitalach.