Jaworski podkreślił, że w mediach od dłuższego czasu ukazują się nieprawdziwe informacje na temat wynagrodzeń członków Państwowej Komisji Wyborczej. W związku z tym zdecydował się na wyjaśnienie tej kwestii. "Wynagrodzenie zryczałtowane członków PKW reguluje bezpośrednio Kodeks wyborczy, który w art. 159 paragraf 2 określa tzw. przeliczniki kwoty bazowej" - podkreślił szef PKW. Jak mówił, w przypadku przewodniczącego ten przelicznik wynosi 3,5, w wypadku zastępcy przewodniczącego 3,2 a w wypadku członek PKW - 3. Jak dodał, takie samo wynagrodzenie otrzymują komisarze wyborczy. "Kwota bazowa, która wynosi 1,760 zł, w moim przypadku razy 3,5, po potrąceniu podatku to jest na rękę około 5,2 tys. zł" - powiedział Jaworski. Podkreślił, że "członkowie PKW nigdy nie otrzymywali i nie otrzymują żadnych nagród, premii i odpraw jak też żadnych innych gratyfikacji z tytułu pracy w PKW". Jaworski oświadczył, że "nigdy w okresie pełnienia funkcji przewodniczącego PKW nie wnioskował o podniesienie płac dla członków PKW. "Natomiast wraz z ministrem Czaplickim występowaliśmy wielokrotnie, pisemnie i osobiście, do Sejmu RP, do rządu RP o uruchomienie płac dla pracowników Krajowego Biura Wyborczego i jego delegatur terenowych. Chodzi o uruchomienie zamrożonego dodatku wyborczego, jak też podniesienie płac do poziomu płac osób na podobnych stanowiskach w innych urzędach państwowych" - powiedział szef PKW. Dodał, że wraz z sekretarzem PKW Kazimierzem Czaplickim występowali także o poprawę bazy lokalowej dla Krajowego Biura Wyborczego. Obecnie wynajmowany jest na ten cel lokal od Kancelarii Prezydenta. Czaplicki zaznaczył, że "drugim zagadnieniem, które zajmuje ostatnio wiele miejsca w mediach i wypowiedziach polityków, jest kwestia niszczenia kart do głosowania. "Stanowczo oświadczam - żadna karta do głosowania, która była w użyciu w tych wyborach, nie jest niszczona" - powiedział. Jak zaznaczył, kwestię "brakowanie dokumentów z wyborów" reguluje rozporządzenie ministra kultury i dziedzictwa narodowego z listopada 2013 r. Zapisano tam, mówił Czaplicki, że niszczenie dokumentów z wyborów w tym kart wyborczych może następować wyłącznie po prawomocnych wyrokach sądów okręgowych, które stwierdzą ważność wyborów w danym okręgu, a w przypadku, gdy nie było protestu wyborczego, po upływie terminu na zgłaszanie protestów. "Wszystkie dokumenty z wyborów, a więc protokoły, drugie egzemplarze, nawet te, w którym pomylono się (), karty do głosowania wykorzystane i niewykorzystane muszą być odrębnie zapakowane, opieczętowane i to wszystko po zatwierdzeniu, sprawdzeniu poprawności sporządzenia protokołu przez terytorialną komisję wyboczą oddawane jest w depozyt wójtowi, burmistrzowi i prezydentowi miasta" - powiedział Czaplicki. Jak dodał, dokumenty te nie mogą być udostępniane nikomu z wyjątkiem policji prowadzącej postępowanie karne. Z procedury niszczenia, tłumaczył dalej Czaplicki, wyłączone są protokoły sporządzone przez obwodowe komisje wyborcze, które zostały przekazane do terytorialnych komisji oraz uchwały podejmowane przez komisje wszystkich szczebli. "Dokumenty te stanowią archiwalny zasób państwowy a to oznacza, że nie są nigdy niszczone" - dodał. W środę Państwowa Komisja Wyborcza zamieściła na stronie internetowej informację o tym, że zaleciła, aby dyrektorzy delegatur KBW nie występowali do dyrektora Archiwum Państwowego o zgodę na przekazanie do zniszczenia dokumentów z wyborów samorządowych po terminie przewidzianym w przepisach. PKW wyjaśniła, że zalecenie związane jest "z napływającymi apelami o nieniszczenie kart do głosowania". Jak podkreślono dotyczy to również dokumentów z wyborów sporządzonych w związku z ponownym głosowaniem w wyborach wójta, burmistrza i prezydenta miasta.