Nie wszyscy przyznają się do winy. Procedura była prosta: po kilku nieudanych próbach zdania egzaminu, pechowemu podopiecznemu instruktor sam proponował "pomoc" w zdawaniu, na przykład za 500 złotych. Lekarze - również za pieniądze - wystawiali zaświadczenia o dobrym stanie zdrowia bez przeprowadzenia badań.