Czeski biskup Tomáš Holub przyznał w rozmowie z Radiem Watykańskim, że osoby rozwiedzione, "żyjące w nowym związku będą mogły dostąpić 'trwałego aktu miłosierdzia', co umożliwi im ponowne przystępowanie do sakramentów". Oficjał sądu biskupiego w Płocku kanonista ks. prof. Jan Krajczyński z UKSW stwierdził jednak w rozmowie z PAP, że "w prawie kanonicznym nie ma wyrażenia "trwały akt miłosierdzia", nie zna go również teologia". Zaznaczył, że osoba, która chce przyjąć Chrystusa w sakramentalnej Komunii świętej "powinna być wolna od grzechu ciężkiego". Prof. Krajczyński: Zawarcie nowego związku powiększa ciężar rozbicia małżeństwa Zdaniem kanonisty nawet "papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Amoris laetitia nie mówi o żadnym trwałym akcie miłosierdzia. Owszem - co jest jak najbardziej słuszne i pożądane w perspektywie zbawienia - traktuje on o trwałym towarzyszeniu duszpasterskim tym, którzy zawarli małżeństwo. Niewątpliwie dotyczy to również tych osób, których małżeństwo z jakichś powodów się rozpadło". Prof. Krajczyński dodał również, że "zawarcie nowego związku powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia małżeństwa; stawia bowiem małżonka, który żyje w takim nowym związku, w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa. Tym samym, mamy w tym przypadku niejako podwójne źródło stanu grzechu ciężkiego". Zaznaczył, że osoby takie "mogą otrzymać absolucję grzechów, tylko w jednym przypadku - jeśli żałują, że podeptały prawo Boże dotyczące małżeństwa i zobowiązują się żyć w całkowitej wstrzemięźliwości, tj. nie korzystać z praw, jakie przysługują wyłącznie małżonkom". Rozwody w kościele. Kanonista: Trzeba spoglądać na ludzi z miłością W opinii duchownego "osoby porzucone dopóki żyją w samotności jak najbardziej mogą korzystać z sakramentów Kościoła, o ile posiadają stosowną dyspozycję. Jeśli osoby te wstąpiły w nowy związek, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie wykracza przeciw prawu Bożemu, i nie mogą przystępować do Komunii świętej tak długo, jak długo trwa ta sytuacja". Zdaniem prof. Krajczyńskiego ksiądz, dokonując rozeznania konkretnej sytuacji, "ma czynić to na wzór Chrystusa, który spoglądał na ludzi z miłością i zarazem troszczyć się, aby rozwiedzeni żyjący w nowych związkach i osoby trzecie nigdy nie pomyśleli, że w Kościele usiłuje się minimalizować wymagania Ewangelii, popiera podwójną moralność czy uchyla się zasadę nierozerwalności małżeństwa".