Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Jacek S. został aresztowany pod koniec maja ubiegłego roku, gdy firma Agrofert zawiadomiła władze śledcze, iż zażądał od niej łapówki w wysokości 10 mln koron. W zamian obiecywał, że doprowadzi do zrezygnowania przez polską prokuraturę z wydania europejskiego nakazu aresztowania szefa Agrofertu Andreja Babisza. Policja zatrzymała S. w trakcie spotkania, na którym przedstawiciel Agrofertu miał mu przekazać pieniądze. Lobbystę wypuszczono za kaucją z aresztu w październiku 2007 roku. Sprawa prywatyzacji Unipetrolu stała się głośna jesienią 2005 roku. Z relacji polskich i czeskich mediów wynikało, że PKN Orlen, który kupił większościowe udziały w Unipetrolu, musiał dla wygrania przetargu prywatyzacyjnego zawrzeć niekorzystne umowy z Agrofertem. Na mocy tych umów firmie Babisza przekazano po zaniżonych cenach udziały w najbardziej rentownych spółkach koncernu. O udział w prywatyzacji Unipetrolu zabiegała także spółka Seta, w której imieniu występował właśnie S. PKN Orlen zawarł jednak umowę z Agrofertem. Później czeskie media opublikowały nagrania rozmów, podczas których S. twierdził, że w trakcie przetargu dopuszczono się korupcji i że zamieszany był w nią ówczesny czeski premier Stanislav Gross. Niedługo potem czeskie media podały, że S. jest ścigany w Czechach za oszustwa bankowe. Polski lobbysta wyjaśniał wtedy, że co prawda został oskarżony, ale oszustwa się nie dopuścił.