- Czeski minister zapewnił mnie, że Polsce nic nie grozi, że nie powtórzy się sytuacja z 1997 r., kiedy woda, która w Czechach była przetrzymywana przez tygodnie, została wypuszczona i spowodowało to powódź w Raciborzu, Opolu i Wrocławiu - podkreślił Schetyna. Wicepremier odwiedził miejscowość Dziewiętlice na Opolszczyźnie, która bardzo ucierpiała w wyniku ostatnich ulewnych opadów deszczu. We wsi zalanych zostało 65 ze 100 gospodarstw, a także kościół i szkoła. Woda zerwała także most. Według wstępnych szacunków straty wynoszą około 7 mln zł. Schetyna zapewnił mieszkańców, że płynąca przez wieś rzeka, która spowodowała ogromne zniszczenia zostanie uregulowana. Do Dziewętlic ma jeszcze przyjechać premier Donald Tusk. Tymczasem jako konsekwencję "głupich" decyzji sprzed lat określił premier Donald Tusk tragiczne skutki podstopień w Radwanie (gm. Szczucin, woj. małopolskie). Chodzi o stację trafo, zasilającą miejscową przepompownię, która została kilkanaście lat temu zaprojektowana poniżej lustra wody. Na skutek dużych opadów deszczu woda zalała transformatory i przepompownia stanęła. - Powoli identyfikujemy tych, którzy się przyczynili do takich skutków podtopień. To są konsekwencje głupich decyzji, bo decyzja o tym, żeby zbudować stację trafo poniżej lustra wody była głupia - powiedział premier do mieszkańców Radwana po obejrzeniu skutków zalania wsi. Według Donalda Tuska, oprócz wadliwie zbudowanej przepompowni do zalania miejscowości Radwan mógł przyczynić się także zły stan melioracji. Premier zapewnił, że szacowanie szkód rozpocznie się zaraz po tym, jak woda zejdzie do rzeki Breń. - Tu jest inaczej niż w Zawadzie w woj. podkarpackim, bo tam woda zeszła i można szacować straty. Tu jeszcze trochę to potrwa - stwierdził. Zapowiedział, że zasiłki dla poszkodowanych będą wypłacane "nie tylko szybko, ale i serdecznie". "Będę prosił samorządowców, by szacując straty ocenili też, w jakiej sytuacji znajdzie się rodzina, gdy nie nadejdzie pomoc szybko; bardziej od serca" - powiedział szef rządu. Zwrócił uwagę, że "dużo zniszczeń ma charakter, który trudno będzie ocenić, bo zwierzęta uratowane, ale paszy nie ma". Premier obiecał darmową pomoc w uzyskaniu paszy dla bydła. - Rozmawiałem z najbardziej poszkodowanymi i pierwsza potrzeba, jaką zgłosili, to kolonie. Możemy wysłać dzieci na kolonie i to na nasz koszt. Już przygotowaliśmy to w Warszawie, będzie opieka harcerzy, prosiłem też burmistrza i wojewodę, by dali nam znać i zabierzemy dzieci na kilka tygodnie. Także objęlibyśmy powodzian dodatkową pomocą szkolną - dzieci otrzymałyby większe wyprawki szkolne - powiedział premier w rozmowie z przedstawicielami mieszkańców wsi. Obiecał także, że wszystkie dzieci, których rodzice będą zainteresowani, za kilka dni mogą się znaleźć na koloniach. W imieniu mieszkańców z premierem rozmawiał radny sołecki Artur Pater. - Za tydzień będzie tu wojewoda, oszacujemy potrzeby i możliwości będziemy wiedzieć, na co nas dzisiaj stać, jeśli chodzi o inwestycje melioracyjne - zapowiedział Donald Tusk. W gminie Szczucin zalanych jest 1600 gospodarstw, ok. 400 domów. Strażacy szacują, że pod woda znalazło się ok. 80 proc. powierzchni gminy. Ewakuowano około 300 mieszkańców, z dwóch gospodarstw ewakuowano mieszkańców razem z inwentarzem. - Mieliśmy tutaj do czynienia z niezwykle obfitymi opadami, wynoszącymi 80 litrów na metr kwadratowy - powiedział małopolski komendant PSP st. bryg. Andrzej Mróz. Jak wyjaśnił, miejscowość Radwan jest najniżej położonym terenem w gminie i woda zalewała wieś. Zalała także transformatory i unieruchomiła znajdującą się w Radwanie przepompownię. - Strażacy uruchomili 20 zespołów pompowych, które pompują 150 metrów sześc. wody na minutę. Jeżeli nie uda się uruchomić przepompowni, usuwanie wody w Radwanie potrwa kilka dni - powiedział komendant. Jak wyjaśnił, w okolicznych miejscowościach już widać, że wody ubyło o ok. 30 proc. W samym Radwanie postęp prac będzie widoczny dopiero na końcu. - Wszystko przez tę przepompownię. Kto to widział, żeby transformatory budować na dole, a nie doprowadzać zasilanie górą. To przecież nawet dziecko by wiedziało - krytykowała przepompownię mieszkająca w Radwanie Agnieszka Kozioł. - Woda szła dzień i noc. Za tym domem woda jest po kolana. Nie zdążyłem łąki skosić, 10 sztuk bydła mam, ale dla nich ani garstki siana" - mówił PAP mieszkaniec wsi Marian Banaś. - U nas w domu jest wody 60 centymetrów - mówiła inna mieszkanka. - Przepraszamy za tę blokadę - żegnali wyjeżdżającego premiera mieszkańcy wsi, którzy otoczyli jego samochód na drodze. - Jaka to blokada, to od serca blokada była, jeżeli miało by się mnie blokować, to ja cały czas tak blokowany bym mógł być - żartował Donald Tusk.