Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Wawrzyniec Konarski, podkreślił, że sytuacja po katastrofie prezydenckiego samolotu jest bezprecedensowa w skali światowej, a jej skutki są dziś trudne do rzeczywistej oceny. Profesor podał dwa, jego zdaniem, najbardziej prawdopodobne warianty rozwoju sytuacji na prawej stronie sceny politycznej, która poniosła największą stratę. Pierwszy zakłada, że katastrofa może być tak znaczącym ciosem dla Jarosława Kaczyńskiego, że brat prezydenta wręcz wycofa się z życia politycznego i może dojść do rozpadu PiS. Jednak - jak mówił - możliwy też jest wariant zupełnie przeciwny, w którym Jarosław Kaczyński może przejść do aktywniejszej obecności w polityce. - Ten drugi scenariusz zakładałby, że poczuwając się do przyjęcia formuły realizacji symbolicznego testamentu politycznego swojego zmarłego brata być może nie będzie miał zamiaru poddać się i wycofać z polityki, tylko odwrotnie - będzie chciał ten testament zrealizować - powiedział prof. Konarski, zaznaczając, że jego wypowiedź jest "czysto spekulatywna" i opiera się wyłącznie na intuicji. - Być może pojawi się ktoś zupełnie inny na prawicy, który stanie się przykładem emanacji planów, które wcześniej razem realizowali bracia Kaczyńscy - dodał. Socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Ireneusz Krzemiński ocenia, że rodzaj tragedii i wstrząsu, jakich musiał doznać Jarosław Kaczyński, tracąc zarówno brata, jak i wielu polityków swojej partii, jest trudny do wyobrażenia. - Mimo to przecież będzie musiał podjąć decyzje i wystąpić jako mąż stanu, którym jest. Nie chciałbym być w jego skórze - powiedział profesor. Prof. Krzemiński zaakcentował, że szefowa klubu parlamentarnego PiS Grażyna Gęsicka, która również zginęła w katastrofie, dawała nadzieję na pozytywne zmiany w tej partii i gwarantowała, że będzie używała swojej wiedzy w sposób służący dobru wspólnemu. Jej odejście, zdaniem profesora, pozostawia niejasność co do przyszłej postawy politycznej PiS. Krzemiński wspomniał też Marię Kaczyńską, która budziła sympatię Polaków niezależnie od politycznej oceny prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Według prof. Krzemińskiego, tragedia przypomina, że życie zarówno indywidualne, jak i społeczne jest kruche i narażone na wstrząsy, niespodziewane tragedie, cierpienie, a oswojenie się z praktycznym i symbolicznym wymiarem tego kataklizmu wymaga czasu. - Z całą pewnością oznacza to wielkie zmiany w politycznym kalendarzu, ale dobrze byłoby przy tej okazji sformułować też pewne oczekiwania. Ta tragedia mogłaby wpłynąć na polską elitę polityczną - ona pokazuje, że to zacietrzewienie, którym na ogół żyjemy i nieustanna wojna, w którą zamieniła się polska polityka, powinna mieć nieco słabsze natężenie, bo ludzki los i cierpienie mogą nas spotkać niespodziewanie - powiedział Krzemiński. Jego zdaniem, choć kłótnie, konflikty i różnice zdań są wpisane w politykę, ważny jest sposób, w jaki te konflikty będą prowadzone. - Tego rodzaju tragedie, które dotykają nas jako ludzi, powinny nam uświadamiać, że są pewne granice; że nie warto tak bardzo wdawać się zwłaszcza w polityczne gry, polityczną bitwę, by zapominać o wspólnym ludzkim losie - apelował profesor. Zdaniem prof. Krzemińskiego, ludzki wymiar tej tragedii jest "ogłuszający", a mimo tego politycy muszą teraz "bardzo sensownie, spokojnie, racjonalnie działać". - Myślę, że państwo w tej chwili jest na tyle dobrze ułożone, żeby te proceduralne sprawy powoli zacząć realizować - ocenił profesor, zauważając, że konstytucyjne procedury, dotyczące m.in. przejęcia obowiązków prezydenta czy prezesa NBP już zadziałały. Niemniej - jak mówił - można spodziewać się pewnego zamieszania w dotkniętych katastrofą instytucjach, jednak atmosfera żałoby i pamięci o tej tragedii poniekąd będą usprawiedliwiać spowolnienie czy zawieszenie rozmaitych prac. Politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, dr Tomasz Słupik, ocenił, że najbliższe tygodnie będą dla rządzących testem z odpowiedzialności, mocnych nerwów i umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. - W takim momencie społeczeństwo patrzy na liderów, jak zdają taki egzamin - wskazał Słupik. - Ta tragedia każdego z nas zmieniła. Mam nadzieję, że zmieni też polityków i że kampania wyborcza też będzie inna - nie spodziewam się kampanii brutalnej, brzydkiej. W cieniu tej tragedii prawdopodobnie będziemy żyli jeszcze wiele miesięcy, a nawet lat. Ta sprawa będzie ciągle świeża. Politycy na pewno będą starali się zachować minimum przyzwoitości - uważa politolog. Dr Tomasz Słupik nie wyobraża sobie, by w tej atmosferze któraś z sił politycznych próbowała tę tragedię instrumentalizować czy wykorzystywać dla swoich partykularnych celów. Przypomniał narodowe i polityczne zjednoczenie w USA po ataku na World Trade Center. - Amerykanie zdali ten egzamin z patriotyzmu, z dojrzałości i odpowiedzialności. Pytanie, czy zdadzą go Polacy. Mam nadzieję, że tak; na razie nie widać wielkich emocji, trwa żałoba, do której adekwatny jest stonowany i wyważony sposób zachowania. Zobaczymy, jak to wyważenie odciśnie się na emocjach zbiorowych narodu - powiedział dr Słupik; wskazał, że Katyń będzie miał odtąd dla Polaków podwójną wymowę.