CZD - z powodu braku pieniędzy - na początku października ograniczyło planowe przyjęcia pacjentów do czterech klinik. Pomoc udzielana jest chorym z zagrożeniem życia lub z możliwością pogorszenia stanu zdrowia. Centrum, które jest zadłużone na ok. 230-240 mln zł, we wrześniu przedstawiło pierwszy plan naprawczy. Był on analizowany przez ekspertów m.in. z resortów finansów i skarbu oraz Banku Gospodarstwa Krajowego i Agencji Rozwoju Przemysłu, którzy wskazali uchybienia. W październiku minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powołał zespół ekspertów, który ma przygotować program restrukturyzacji CZD. We wtorek dyrektor Centrum prof. Janusz Książyk powiedział dziennikarzom, że ponieważ instytut wciąż się zadłuża, działania potrzebne są już teraz. Przedstawił plan, który ma pomóc w odzyskaniu płynności finansowej przy utrzymaniu dotychczasowego dostępu do świadczeń wysokospecjalistycznych. Ma to przynieść ok. 20 mln zł oszczędności rocznie. Książyk podkreślił, że początkowo zarząd placówki chciał osiągnąć taki wynik w ciągu dwóch lat. Zaproponowano m.in. redukcję zatrudnienia o blisko 100 osób, co ma przynieść ok. 2 mln zł oszczędności. "Przed południem cała załoga została o tym poinformowana" - powiedział Książyk. Jak poinformował, zwolnienia będą dotyczyć części administracji i obsługi; nie obejmą lekarzy i pielęgniarek. Kolejną propozycją jest zmniejszenie wynagrodzeń wszystkich pracowników o 8 proc. "Przy zrozumieniu poczucia solidarności, pełnej ochronie miejsc pracy, poczuciu tożsamości z miejscem pracy, ta decyzja dotyczy wszystkich, także mnie. To obniży koszty pracy o 10 mln zł" - powiedział dyrektor CZD. Ograniczono także godziny nadliczbowe i premie. Z wnioskiem o ograniczenie własnej pensji do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza zwrócił się także Książyk. W ramach programu oszczędnościowego CDZ zaproponowano także reorganizację niektórych pionów i zakładów placówki, zmiany w dystrybucji leków, renegocjacje umów przetargowych, sprzedaż mieszkań zakładowych. Zmniejszenie kosztów obsługi podstawowej ma przynieść 2 mln zł, a oszczędności w zakresie żywienia 300 tys. zł. Koszty obsługi systemu informatycznego zmniejszono o 1 mln zł, zaplanowano też ograniczenie kosztów badań laboratoryjnych. "Istnieje realna szansa na odzyskanie płynności finansowej przy konsekwencji w dokonywaniu tych zmian i przy sprzyjających warunkach zewnętrznych. Stąd liczymy na współpracę zarówno z ministrem, jak i NFZ w procesie wyceny świadczeń pediatrycznych, które były niedoszacowane" - powiedział Książyk. Dodał, że ma nadzieję na poparcie ministra zdrowia w pozyskaniu kredytu niskooprocentowanego. Zaznaczył, że kredyt miałby m.in. zmniejszyć koszty istniejącego zadłużenia. Dodał, że cały czas aktualny jest pomysł emisji obligacji. "Liczymy tutaj na zrozumienie ministra zdrowia i ministra skarbu" - dodał. Zaznaczył, że to rozwiązanie powinno być jedną z opcji wyjścia z problemu obsługi drogich kredytów. Dyrektor CZD powiedział też, że wysokość kontraktu z NFZ będzie w 2013 r. zbliżona do kontraktu na rok 2012. "Perspektywy uzyskania wyższego kontraktu wydają się mało realne" - powiedział. Podkreślił jednak, że wyżej wycenione mogą zostać procedury wysokospecjalistyczne. Zaznaczył, że wycena świadczeń trwa. Książyk odnosił się także do informacji Radia ZET, które podało, że ministerstwo zdrowia nie wyklucza zawiadomienia CBA po zakończeniu kontroli w CZD. Kontrowersje ma budzić m.in. fakt, że przez ponad trzy lata pełnomocnikiem b. dyrektora placówki Macieja Piróga była osoba, która równocześnie pełniła funkcję wiceprzewodniczącego rady nadzorczej spółki Magellan handlującej długami szpitali. Z kolei prezes spółki, która zarządzała majątkiem szpitala - dwoma hotelami i blokami pracowniczymi - zarabiał ponad 200 tys. zł rocznie, a spółka przynosiła szpitalowi znikome zyski. "To minister podejmuje decyzję" - skomentował Książyk. Dodał, że od kilku dni spółka "Patron" zarządzająca majątkiem szpitala ma nowego prezesa, którego pensja jest dużo mniejsza niż poprzedniego. Zaznaczył, że w przyszłym roku przychody spółki "Patron" mają wynieść 200 tys. zł. O kłopotach CZD zaczęło być głośno na początku września, kiedy Książyk wysłał list do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, w którym apelował o pomoc finansową i o ratowanie placówki. W odpowiedzi Arłukowicz podczas konferencji prasowej podkreślał, że CZD musi być dostosowane do realnych warunków funkcjonowania. Zapewniał też, że nikt nie kwestionuje jakości świadczeń medycznych wykonywanych w tej placówce, a jedynie sposób zarządzania. W październiku Centrum przedstawiło pierwszy plan naprawczy. Zakładał on m.in., że placówka wyemituje obligacje o wartości 100 mln zł, a dochód przeznaczy m.in. na inwestycje. Pomysł ten skrytykował resortowy zespół, zajmujący się restrukturyzacją CZD. Plan przewidywał m.in.: likwidację wybranych stanowisk pracy, ograniczenie umów cywilno-prawnych, wprowadzenie systemu pracy ciągłej w wybranych komórkach organizacyjnych, zmianę systemu dyżuru medycznego w części klinik. Planowane oszczędności z tego tytułu miały wynieść w ciągu dwóch lat 6,6 mln zł, co było równoważne likwidacji 90 etatów. Przewidziano także obniżenie kosztów zużywanych leków, materiałów medycznych, odczynników - oszczędności z tego tytułu miały wynieść 10,5 mln zł w ciągu dwóch lat. W CZD miało też nastąpić obniżenie kosztów obsługi zadłużenia poprzez uzyskanie kredytu restrukturyzacyjnego w Banku Gospodarstwa Krajowego, co przyniosłoby oszczędności do 2,2 mln zł. Plan przedstawiony przez dyrektora CZD prof. Janusza Książyka był analizowany przez ekspertów m.in. z resortów finansów i skarbu oraz Banku Gospodarstwa Krajowego i Agencji Rozwoju Przemysłu. Eksperci wskazali, że posiada braki formalne i wymaga korekty, gdyż nie był poprzedzony wystarczającymi analizami, jest nieadekwatny do przychodów. Resort skarbu ocenił, że koszty powinny spaść o 48 mln zł, a nie o 23 mln.