We wtorek prokuratura i ABW poinformowały, o zatrzymaniu 45-latka, który planował zamach bombowy na prezydenta i szefa rządu w Sejmie. - To przekleństwo, które się wyraża w dość ponurym przysłowiu - Mądry Polak po szkodzie - na szczęście okazało się nieprawdziwe w przypadku przygotowywanego zamachu przez zatrzymanego w dniu 9 listopada osobnika - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. - Niech to będzie sygnał dla nas wszystkich, że powinniśmy być mądrzy przed szkodą. To znaczy, chyba najwyższy czas, abyśmy wyrzekli się w tych relacjach wewnętrznych takiego języka agresji czy nienawiści, który czasami pojawia się w debacie publicznej, bo on na pewno sprzyja takim niezrównoważonym zachowaniom, jak te, które mogły stać się, a na szczęście nie stały, źródłem tragedii - ocenił premier, nawiązując do motywów, którymi kierował się podejrzany. Jak informowały wcześniej prokuratura i ABW, były one nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie. Tusk nazwał sprawę niedoszłego zamachu dramatycznym doświadczeniem. - Do tej pory nie mieliśmy do czynienia z tego typu przypadkami. (...) Jeden nieodpowiedzialny czy szalony osobnik jest w stanie doprowadzić do dramatu - dodał premier. Szef rządu ujawnił też, że na pierwsze ślady zatrzymanego 9 listopada mężczyzny naprowadziła prowadzona przez ABW szczegółowa analiza kontaktów Andersa Breivika, który w ubiegłym roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do ładunków wybuchowych. - Jest rzeczą oczywistą, i tego gratuluję Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że na bardzo wczesnym etapie badań relacji Breivika, jak wiadomo, zakupił on niektóre komponenty do ładunków wybuchowych w Polsce poprzez internet. Szczegółowa analiza tych kontaktów, jaką wówczas przeprowadzała ABW, m.in. doprowadziła do pierwszych śladów, które zaowocowały 9 listopada zatrzymaniem podejrzanego - powiedział we wtorek Tusk. Podziękował ABW, która - jak mówił - monitorowała zagrożenie i wraz z prokuraturą uzyskała niezbędną dokumentację do zatrzymania podejrzanego. Zdaniem premiera "nie czas dzisiaj na jakieś przesadne spekulacje czy domysły polityczne". - Ważne, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potrafiła tę kwestię wykryć w czasie odpowiednim i zapobiec jakimkolwiek dramatycznym zdarzeniom - ocenił premier. Tusk powiedział też, że o planach niedoszłego zamachowca został powiadomiony pod koniec października. - Informację otrzymałem, podobnie jak prezydent Rzeczypospolitej. Wpłynęła do mojej kancelarii 30 października, zapoznano mnie z tą informacją 31 października. Była to informacja o tym, że istnieje osobnik, którego zachowania i działania wskazują bardzo wyraźnie na jego gotowość i niezłe przygotowanie do przeprowadzenia ewentualnego zamachu - powiedział Tusk. Zaznaczył, że otrzymał wówczas zapewnienie, że nie ma bezpośredniego zagrożenia, gdyż ABW monitoruje działania podejrzanego. - Następnie otrzymałem informację 9 listopada o zatrzymaniu podejrzanego, i dzisiaj informację, tę publiczną, jaką wszyscy otrzymali od prokuratury - dodał. Prokuratura i ABW poinformowały we wtorek, że planowany był zamach terrorystyczny z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej: prezydenta, Sejm i rząd. Podejrzanego w tej sprawie - 45-letniego pracownika naukowego krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego - zatrzymano 9 listopada; zastosowano wobec niego trzymiesięczny areszt. Konieczne przekształcenie ABW - Skuteczne działanie ABW w kontekście przygotowania do tego zamachu pokazują, że jeśli ABW koncentruje się właśnie na tego typu zadaniach jak działalność antyterrorystyczna, dotycząca bezpieczeństwa państwa i możliwości najcięższych, najbardziej niebezpiecznych zdarzeń dla państwa, to wtedy mamy bardzo dobre efekty - powiedział premier odnosząc się do przygotowywanego zamachu bombowego na polskie władze. Dodał, że chodzi o to, aby zmiany, które będą dotyczyły ABW, spowodowały, że Agencja nie w każdej sytuacji zdubluje działania policji, CBŚ czy CBA. - Żeby ta specjalizacja coraz bardziej zastępowała taką zwykłą konkurencję, szczególnie w tych typowych, banalnych - co nie znaczy nieważnych - przypadkach przestępczej działalności - mówił szef rządu. - Umocniło mnie to w przekonaniu, że ABW działająca i zajmująca się takimi sprawami i koncentrująca uwagę na takich sprawach będzie dla państwa bardziej przydatna - dodał. We wtorek podczas wspólnej konferencji prasowej ABW i Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie ws. zatrzymania mężczyzny podejrzanego o przygotowywanie zamachu, szef tej prokuratury Mariusz Wrona apelował do decydentów o niewprowadzanie zmian w uprawnieniach ABW. - Uważam, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego winni mieć uprawnienia, które posiadają również w chwili obecnej - ocenił. - Po aferze Amber Gold pojawiły się głosy o reorganizacji służb, również ABW. Mam apel do osób odpowiedzialnych za tworzenie prawa, aby działania ustawowe gruntownie przemyśleć w tym zakresie - powiedział. - Poza moją wyobraźnią pozostaje kwestia prowadzenia tego rodzaju śledztwa bez udziału funkcjonariuszy ABW i funkcjonariuszy, którzy są uprawnieni do działań również o charakterze procesowym. Abyśmy sprawnie na takie zagrożenia reagowali, agencja potrzebuje mieć odpowiednie uprawnienia - podkreślił Wrona. O potrzebie zmian w ABW premier mówił w Sejmie już pod koniec sierpnia. Sprawa Amber Gold to "jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba jednoznacznie przebudować w stronę służby informacyjnej" - przekonywał. - Nie ukrywałem, że w mojej ocenie analityczno-wyprzedzające działania ABW (ws. Amber Gold) były powolne - mówił. Szef rządu oczekiwałby od tej służby "wyraźnie wyprzedzającej informacji". - To jest prawdopodobnie już jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba przebudować jednoznacznie w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi - oświadczył Tusk.