Zdaniem Czarzastego, w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji oraz w telewizji publicznej rządzi układ rządowy. We wszystkich tych ciałach PO i PSL mają większość, począwszy od Krajowej Rady, poprzez rady nadzorcze radia i telewizji, a skończywszy na zarządzie TVP. Platforma oddelegowała nawet do zarządu TVP dwóch ludzi bezpośrednio z rządu, dyrektora departamentu z resortu kultury oraz sekretarza stanu Mariana Zalewskiego. "Jeśli weźmiemy to pod uwagę, no to ostatnie zachowania w Senacie można interpretować albo jako walkę frakcyjną wewnątrz samej PO, bo przecież PSL nie popiera tych zmian. Albo jako zapowiedź nowej koalicji, PO z PiS. A może PO chce mieć 100 proc. wpływu w KRRiT? Jest też inna interpretacja: to może być początek schizofrenii u polityków Platformy" - ironizuje rozmówca gazety. "P" zauważa, że za dwa tygodnie Sejm również odrzuci sprawozdanie KRRiT. Wówczas jej los znajdzie się w rękach Bronisława Komorowskiego. Co zrobi prezydent? W opinii Czarzastego, Komorowski nie jest uwikłany w rozgrywki wewnątrzpartyjne, czemu ostatnio kilkakrotnie dał wyraz. Wie, iż wymiana składu KRRiT oznacza, że nowi członkowie znów będą się musieli uczyć wszystkiego na nowo. A takie zabawy to działania na szkodę państwa - akcentuje rozmówca "Polski The Times".