Braun chciał zabrać głos w imieniu koła Konfederacji po wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie budżetu UE. Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty wielokrotnie prosił Brauna o założenie maseczki, do czego są zobowiązani parlamentarzyści przebywający w Sejmie. - Mógłby pan dać maskę posłowi Braunowi? Niech pan to zrobi - prosił spokojnie Czarzasty. W tym czasie Janusz Korwin-Mikke miał już przygotowaną rezerwową maseczkę (inną miał założoną na usta i nos), ale ostatecznie schował ją do kieszeni. - Czy ja mogę już zabrać głos? - dopytywał Braun. Dziękuję bardzo - próbował działać metodą faktów dokonanych. - Jak pan założy maskę - nie ustępował Czarzasty. - Pan jest ode mnie mądrzejszy i rozsądniejszy - próbował jeszcze inaczej marszałek Sejmu. - Proszę pana o rozsądek. Znamy pana książkę, jest cudowna. Mógłby pan założyć maskę i nas nie ośmieszać? Wszystko biorę na siebie - mówił Czarzasty, utrzymując cały czas wyłączony mikrofon dla Brauna. Jedna z posłanek położyła maseczkę Braunowi na mównicy sejmowej. Poseł Konfederacji nie założył jej jednak. W końcu Czarzasty przeprosił premiera Morawieckiego "za zaistniałą sytuację". Gdy poseł Konfederacji domagał się "podstawy prawnej", wicemarszałek poprosił Morawieckiego o ponowne zabranie głosu i wytłumaczył Braunowi, że "podstawą prawną jest decyzja marszałek Sejmu". - Posłowie obowiązani są do zakrywania ust i nosa przy pomocy maseczki lub przyłbicy - cytował regulamin. - Ktoś u was musi mieć rozum - zwrócił się jeszcze raz o pomoc do Korwina-Mikkego. Zobacz też: Premier w Sejmie o budżecie UE. Ostre słowa Braun nie ustępował, ale usłyszał: - Jeśli pan nie założy maski, nie dostanie pan głosu. W końcu Czarzasty ogłosił przerwę, przepraszając premiera. A potem Brauna wykluczył z obrad.