Przewodniczący <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a> wziął w niedzielę w Białymstoku udział w ostatniej wojewódzkiej radzie SLD, która miała podsumować jesienne <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wybory samorządowe" target="_blank">wybory samorządowe</a> oraz dyskutować o przyszłych wyborach do europarlamentu i parlamentarnych. Czarzasty powiedział, że podczas rad dyskutowane są różne warianty, a ostateczne decyzje, czy SLD do eurowyborów pójdzie z PO czy będzie tworzyło oddzielną listę lewicową, podejmą delegaci na krajowej konwencji partii, która odbędzie się 16 lutego w Warszawie. Czarzasty przyznał, że jeśli chodzi o listę lewicową, to problemem jest, iż nie uda się zaprosić wszystkich środowisk lewicowych. Natomiast za bliski uznał apel byłych premierów o stworzenie Koalicji Europejskiej. "Chciałbym, aby (był na niej - przyp. PAP) Sojusz Lewicy Demokratycznej, jeśli podejmie taką decyzję, żeby na tej liście Koalicji Europejskiej znalazły się osoby związane z PSL, PO, Nowoczesną, Partią Zielonych oraz innymi partiami lewicowymi, w tym PPS czy Inicjatywą Feministyczną, a więc jak najszersza formuła" - mówił. Czarzasty pytany, czy rozmawia też z Robertem Biedroniem, mówił, że Biedroń podjął decyzję, żeby startować samodzielnie i on rozumie ten wybór. "Ja, chyba jako jedyny z opozycji, trzymam kciuki za partię pana Biedronia, bo na pewno osoby, które będą głosowały na pana Biedronia, nie będą głosowały na PiS" - powiedział. W jego ocenie, będą to głosy na "tę samą rodzinę", co Koalicja Europejska. "Jeśli chodzi o głosowanie w wyborach do europarlamentu, chodzi o wybranie takich ludzi i stworzenie takiej atmosfery, żeby PiS nie wyprowadził Polski z Unii Europejskiej, a jesteśmy przekonani w gronie tych partii demokratycznych, proeuropejskich, że to, obserwując, co PiS przez ostatnie trzy lata robił, może się zdarzyć" - powiedział Czarzasty. W jego ocenie, ludzie, którzy zostaną wybrani eurodeputowanymi z Polski, muszą - jak podkreślił - "prezentować nurt proeuropejski, czyli zagwarantować to, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> nadal będzie silna i że takie sytuacje, jak brexit, będą się zdarzały coraz rzadziej albo i w ogóle". "Ważne, żeby ci ludzie gwarantowali, że Polska nadal w Unii Europejskiej będzie, a PiS, uważamy w tym gronie, o którym powiedziałem, tego nie gwarantuje" - mówił.