Zgodnie z przedstawioną w ubiegłym tygodniu przez KE propozycją podziału środków na politykę spójności w budżecie UE, Polska ma otrzymać w nowym wieloletnim budżecie 64 mld euro z funduszy spójności - o 19,5 mld euro mniej niż obecnie. Zaproponowane przez KE nowe zasady przydziału środków w ramach polityki spójności zakładają, że wielkość funduszy będzie nadal powiązana z bogactwem regionów, ale są też kryteria dodatkowe, takie jak bezrobocie wśród ludzi młodych, niski poziom szkolnictwa, zmiany klimatyczne oraz przyjmowanie i integracja migrantów. "Nie widzę żadnego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy propozycją budżetu dla Polski i innych krajów członkowskich Unii Europejskiej a sprawami migracji, ani wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju" - powiedział w poniedziałek w radiowej Trójce europoseł PiS Ryszard Czarnecki. "Słyszę już od różnych polityków totalnej opozycji w Polsce, że ukarano nas za naszą politykę migracyjną, żeśmy nie chcieli imigrantów spoza Europy, głównie muzułmanów" - mówił. "Cięcia w budżecie unijnym dla krajów, które tych migrantów spoza Europy - głównie wyznawców Islamu - grzecznie przyjmowały, są większe niż w przypadku Polski" - podkreślił Czarnecki. "Kraj który jako jeden z dwóch w Unii Europejskiej - poza Finlandią - wypełnił w 100 proc. te kwoty migracyjne narzucone przez Komisję Europejską - ten kraj, Malta, w prezencie otrzymał jeszcze większe procentowo cięcia niż Polska" - dodał europoseł. "Gdy chodzi o kwestie wymiaru sprawiedliwości, w krajach bałtyckich ani w Republice Czeskiej, nie było ze strony Unii Europejskiej żadnych zastrzeżeń czy wątpliwości - a państwa te otrzymały większe cięcia w sensie procentowym w projekcie budżetu" - mówił Czarnecki. Jak ocenił, zarzuty opozycji są w związku z tym "czysto propagandowe" i "nie mają nic wspólnego z realiami tego budżetu". Równocześnie Czarnecki podkreślił, że negocjacje w sprawie przyszłego budżetu unijnego wciąż się toczą. "Ten budżet będzie uchwalony za dwa lata dopiero, mecz się toczy" - ocenił.