Projekt komitetu "Stop aborcji", przewidujący bezwzględny zakaz aborcji, Sejm skierował w piątek do dalszych prac w komisji. Posłowie odrzucili natomiast projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety". W ocenie Partii Razem, szokująca jest lista posłów ze wszystkich klubów, którzy głosowali przeciw obywatelskiemu projektowi łagodzącemu prawo aborcyjne. "Wśród nich znaleźli się przedstawiciele wszystkich klubów - w tym Nowoczesnej i Platformy. Ci posłowie okryli się hańbą. Razem nie pozwoli o tym zapomnieć" - podkreślali organizatorzy protestów. Protesty odbywały się m.in. przed biurami poselskimi tych posłów, którzy głosowali za odrzuceniem projektu. Zgromadzenia odbyły się m.in. w Warszawie, Białymstoku, Krakowie, Wrocławiu, Katowicach, Łodzi, Olsztynie. W kilku miastach protesty odbędą się w najbliższych dniach, m.in. w czwartek w Koszalinie. Rzeczniczka prasowa Partii Razem Dorota Olko powiedziała PAP, że szacowana liczba uczestników protestów w kraju to kilkanaście tysięcy osób. Najwięcej protestujących zebrało się w Krakowie i Wrocławiu. Demonstrowano także poza Polską - w Barcelonie, Nowym Jorku i Manchesterze. Większość osób ubranych było na czarno, część miała czarne flagi. Na początku zgromadzeń odczytywano listę posłów, którzy głosowali za ustawą zaostrzającą przepisy dot. aborcji oraz tych, którzy byli przeciw przekazaniu do prac w komisji projektu liberalizujących prawo w tym zakresie. "Odczytywaliśmy Listę Hańby - nazwiska ok. 300 posłów, którzy albo głosowali przeciw obywatelskiemu projektowi łagodzącemu prawo, albo za dalszymi pracami nad prawem zaostrzającym kary dla kobiet" - powiedziała Olko. Protestujący mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Moj wyrok a nie wybór", "Use reason not prison", "Kobiety też chcą żyć", "Martwe nie będziemy rodzić". Były też slogany "Rodzę z miłości nie przymusu", "Słowacja, Salwador to żaden wybór", "Za kratami nie będziemy matkami", "Kobieta to nie inkubator" oraz "Moje ciało! Moja Decyzja".