Minister spraw zagranicznych w wywiadzie dla PAP zaznacza też, że problematyki restytucji mienia nie należy łączyć z kwestiami polityki bezpieczeństwa o znaczeniu strategicznym nie tylko dla Polski, ale również dla USA. Marzena Kozłowska, PAP: Jakie były powody odwołania - w ostatniej chwili - wizyty izraelskich urzędników Polsce? W komunikacie w tej sprawie, który MSZ wydało w niedzielę wieczorem, podano jako powód "dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia". Czego więc miały pierwotnie dotyczyć te rozmowy? Czy była wśród nich także kwestia restytucji? Jacek Czaputowicz: Strona izraelska wystąpiła o organizację spotkań z różnymi instytucjami i resortami, m.in. resortami spraw zagranicznych i cyfryzacji, już na początku kwietnia br. Delegacji przewodniczyć miał dyrektor generalny izraelskiego Ministerstwa Równości Społecznej Avi Cohen. Zakres kompetencji resortu reprezentowanego przez dyrektora Cohena obejmuje m.in. kwestie dostępu do usług publicznych dla obywateli, projekty cyfrowe, kwestie opieki nad Ocalałymi, a także ich majątkami. Spotkanie miało dotyczyć rozmowy o zagadnieniach wizerunkowych z zakresu dyplomacji publicznej. Jednak w momencie, w którym okazało się, że zmieniony został skład izraelskiej delegacji, a jej przewodniczącym został pan ambasador Dan Haezrachi, pełniący funkcję pełnomocnika ds. restytucji mienia z okresu Holokaustu i głównym tematem agendy proponowanej przez stronę izraelską miała być restytucja, spotkanie zostało odwołane. Czy Polska zamierza podjąć temat restytucji mienia w rozmowach z przedstawicielami Izraela lub też Stanów Zjednoczonych, w innym terminie, na innym szczeblu? - Polska nie podnosi tematu restytucji mienia w kontaktach z innymi państwami z własnej inicjatywy. Odpowiadamy jedynie na pytania i wątpliwości natury prawnej w tej sprawie, które są podnoszone w relacjach dyplomatycznych przez partnerów zagranicznych. "Doceniamy znaczenie rozwiązywania niezałatwionych spraw związanych z przeszłością i namawiam moich polskich kolegów do pójścia naprzód w sprawie kompleksowej restytucji prywatnej własności" - mówił w czasie wizyty w Polsce sekretarz stanu USA Mike Pompeo. Czy dla Polski kwestia restytucji mienia jest sprawą zamknięta? Czy i na ile jesteśmy otwarci na negocjacje w tej kwestii? - W Polsce istnieją procedury prawne umożliwiające odzyskanie mienia lub otrzymanie rekompensaty. Procedury te zapewniają możliwość dochodzenia praw do utraconego mienia wszystkim osobom uprawnionym, niezależnie od posiadanego obywatelstwa lub pochodzenia. Każda osoba, której własność została odebrana niezgodnie z przepisami nacjonalizacyjnymi wprowadzonymi po II wojnie światowej ma obecnie prawo do podważenia mocy prawnej tych decyzji. Od 1989 r. Polska przeznaczyła około 8,6 mld zł na odszkodowania za przejęte po wojnie mienie, nie licząc zwrotu majątków w naturze. Sama wartość zwróconych nieruchomości w Warszawie sięga miliardów złotych. To są ogromne sumy. Czy ustawa JUST ACT (S. 447), która dotyczy monitorowania przez Departament Stanu regulacji związanych ze zwrotem mienia żydowskiego, będzie miała wpływ na stosunki polsko-amerykańskie? - Stosunki Polski z USA są ugruntowane. Polska należy do grona najbliższych i cenionych sojuszników USA. Kwestia restytucji mienia jest jedynym z bardzo wielu tematów podnoszonych przez stronę amerykańską we wzajemnych relacjach i jako taka nie ma zasadniczego znaczenia dla całokształtu stosunków polsko-amerykańskich. Potwierdzała to ostatnio ambasador USA w Warszawie, Georgette Mosbacher. Samą ustawę oceniamy negatywnie mimo, że nie rodzi ona żadnych konsekwencji prawnych, a jedynie zobowiązuje administrację USA do przedłożenia jednorazowego raportu. Wielu naszych rodaków, którzy walczyli z Niemcami w czasie drugiej wojny światowej, osiadło w Stanach Zjednoczonych, zostawiając majątki w kraju. Mają oni prawo czuć się dotknięci, że ustawa wyróżnia osoby pochodzenia żydowskiego. Ta nierówność traktowania osób pochodzenia żydowskiego i osób nieposiadających takiego pochodzenia rodzi uzasadnione poczucie niesprawiedliwości jest dziś źródłem zrozumiałych niepokojów. Czy istnieje ryzyko, że kwestia restytucji mienia będzie narzędziem nieformalnych nacisków na Polskę, na przykład w kontekście negocjacji dot. wzmocnienia obecności wojskowej USA w naszym kraju? - Problematyki restytucji mienia nie należy łączyć z kwestiami polityki bezpieczeństwa o znaczeniu strategicznym nie tylko dla Polski, ale również dla Stanów Zjednoczonych Ameryki. Polska jest dla USA bardzo ważnym i sprawdzonym sojusznikiem w kontekście polityki obronnej. Strategia USA w tym zakresie jest jednoznaczna i nie wiążemy jej z problematyką wykraczającą poza sferę polityki bezpieczeństwa. Według USA przeważająca większość roszczeń obywateli amerykańskich z okresu Holokaustu nie była objęta porozumieniem odszkodowawczym z 1960 roku, na które powołuje się Polska. Zgodnie ze stanowiskiem Stanów Zjednoczonych dotyczy to jedynie obywateli amerykańskich, którzy byli obywatelami amerykańskimi w czasie, gdy ich majątek w Polsce był upaństwowiony przez rząd komunistyczny. Natomiast obywatele polscy, których majątek został zajęty w czasach Holokaustu, a którzy później wyemigrowali do USA i stali się obywatelami amerykańskimi lub których potomkowie stali się obywatelami amerykańskimi, nie są objęci umową z 1960 r. i "wciąż mogą dochodzić swoich utraconych dóbr na podstawie polskiego prawa i procedur administracyjnych". Jak Polska odpowie na to stanowisko? - W dyskursie publicznym kwestie te prezentowane są nieprecyzyjnie. Nie możemy bowiem mówić o "majątku przejętym przez Polskę w czasie Holokaustu", bo oczywiście konfiskaty majątku ruchomego i nieruchomego dokonywała wtedy III Rzesza Niemiecka. Te konfiskaty od początku były nielegalne w świetle prawa międzynarodowego i prawa wewnętrznego. M.in. dekret z 6 czerwca 1945 r. uznawał orzeczenia sądowe (w tym dotyczące mienia) wydane przez sądy niemieckie w okresie okupacji za nieważne. Po wojnie szereg regulacji prawnych miało na celu odwrócenie skutków grabieży dokonanych przez okupanta i uregulowanie sytuacji prawnej nieruchomości. Zgodnie z założeniami jednego z dekretów, majątek niemiecki należący uprzednio do narodowości, które były prześladowane przez władze niemieckie (np. Polaków i Żydów) był zwracany pierwotnym właścicielom, o ile o zwrot tego majątku wystąpili. Gdy z kolei idzie o nacjonalizację, władze traktowały jednakowo wszystkich przedwojennych właścicieli nieruchomości. O nacjonalizacji decydowały cechy majątku, np. powierzchnia gospodarstwa, czy liczba zatrudnionych, a nie pochodzenie właścicieli. Mówienie, że po wojnie polskie władze w jakiś szczególnie dyskryminacyjny sposób traktowały właścicieli pochodzenia żydowskiego, jest nadużyciem. A tzw. mienie bezdziedziczne... - Żydów zginęło proporcjonalnie znacznie więcej niż Polaków. Jednak w tym wypadku mamy takie same uregulowania jak w innych państwach: po bezpotomnej śmierci następuje przekazanie spadku gminie ostatniego miejsca zamieszkania danej osoby lub Skarbowi Państwa. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych Ameryki czy Izraelu. W toku ostatniej dyskusji przedstawiciele polskich władz podkreślali, że nie zgodzimy się na inne rozwiązanie. Oznaczałoby ono bowiem, poza aspektem materialnym, także pośrednie uznanie, że Państwo Polskie jest niegodne spuścizny Polskich Żydów. A przecież ta spuścizna jest częścią naszej historii. Wkład Polaków pochodzenia żydowskiego w polską kulturę, historię, gospodarkę, naukę i życie społeczne jest niezaprzeczalny. Także w walkę z Niemcami na frontach II wojny światowej w ramach wojska polskiego. Pielęgnujemy pamięć o polskich Żydach, chronimy ich dziedzictwo. W ostatnich latach utworzyliśmy np. fundusz na rzecz zachowania Cmentarza Żydowskiego przy ul. Okopowej w Warszawie w wysokości 100 milionów złotych. Także Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN zdobyło duże międzynarodowe uznanie. W sposób wyjątkowy w skali europejskiej opiekujemy się niemieckimi obozami zagłady. Czynimy to wszystko nie dlatego, że ktoś nam to nakazuje, że tak jest w Deklaracji Terezińskiej, czy ustawie JUST Act, lecz dlatego, że uważamy to za słuszne, że tak należy postępować. Czy kwestia restytucji mienia, oczekiwania Izraela wobec Polski oraz polskie stanowisko w tej sprawie mogą mieć wpływ na to, jak potoczy się sprawa reparacji wojennych dla Polski ze strony Niemiec? - Nie łączymy zagadnień restytucji mienia oraz reparacji ze strony Niemiec. Kwestia restytucji ma charakter wewnętrzny. Jak już powiedziałem, nie zgodzimy się na dzielenie Polaków ze względu na pochodzenie, czy na tych mieszkających w kraju, i tych, którzy są także obywatelami innych państw. W świetle przepisów polscy Żydzi i ich potomkowie są Polakami, chociaż w niektórych przypadkach muszą wystąpić o potwierdzenie lub przywrócenie obywatelstwa polskiego. Cieszy nas, że z tego korzystają; 10 tysięcy obywateli Izraela uzyskało potwierdzenie polskiego obywatelstwa w latach 2015-2017. Również wśród osób potwierdzających obywatelstwo polskie w innych państwach znaczny odsetek stanowią polscy Żydzi i ich potomkowie. Chociaż, by starać się o odzyskanie mienia, osoby które mają obywatelstwo tylko innego państwa mają takie same prawa, jak Polacy. Kwestia reparacji wojennych od Niemiec ma z kolei inny charakter. Dotyczy ona polskich ofiar wojny, niezależnie od ich pochodzenia, także pochodzenia żydowskiego. Skutki II wojny światowej odczuwamy do dziś. Polska poniosła jedne z największych strat materialnych spośród wszystkich państw koalicji antyhitlerowskiej, a mimo to praktycznie została pozbawiona swojego udziału w reparacjach wojennych. Nie otrzymała też powojennej pomocy w ramach Planu Marshalla, a narzucony nam w Jałcie reżim komunistyczny na dziesięciolecia zahamował rozwój gospodarczy.