Robert Mazurek: Czy Marian Banaś, ograniczając kompetencje wiceprezesów Najwyższej Izby Kontroli, szykuje się do wojny z wami, do wojny z PiS? Tadeusz Cymański: - Ciekawe pytanie. Trudne, inspirujące również. Błagam pana, proszę o odpowiedź. - Trudno powiedzieć, co w nim jest. Jest zraniony, jest w trudnej sytuacji. Wiele lat go znam, lubię go. Nie żegnam się z lubieniem człowieka, który jest w problemach ogromnych, sprawia nam potężny problem - nam i Polsce. Jest wizerunkowym problemem, są postępowania. Jak się skończy jego historia? Życzę każdemu, żeby się oczyścił, natomiast problem jest, jest problem bardzo poważny, bo on jest na czele instytucji, która pełni ogromną funkcję w państwie. I te sygnały i to pytanie pańskie, potwierdza tylko to, bo to dziwne działanie powyżej kompetencji. Jego status jest tutaj niejasny, pozycja konstytucyjna i prawna jest ogromnie silna. Natomiast jest też prawdą, że stał się bardzo wdzięczny - prawdziwy dar dla naszych przeciwników, którzy jadą po nim i po nas przy okazji. Stał się polityczną rozgrywką też, jego personalna sprawa, jego los. Pańskie pytanie nie jest przypadkowe. Czy Marian Banaś idzie na wojnę z PiS? - Użyłem metafory, że jest zraniony. Myślę, że te wszystkie wydarzenia wokół niego, nie znam kulisów też, może dobrze, że nie znam. Wie pan, kto mało wie, ten śpi spokojnie. Ale pan kręci, nie chce pan odpowiedzieć na pytanie. To rzadkie u pana. - To, że jestem w programie, to nie znaczy, że ja rozdaję karty, ja nie jestem w kierownictwie partii i szczegółów do raportu... Pytam o pańską opinię. - Myślę, że to jest zawodnik twardy. Ja się zgadzam z tym, że ktoś, kto ma dana, jest skoczkiem, jest twardzielem, bo to jest zawodnik, to jest góral. Jest zraniony i z takim człowiekiem - nie wykluczam tego, że mogą być takie działania, to źle wróży - bym powiedział. Słuchacze są inteligentni, wiedzą o co chodzi. Czy zamiast planu B: "odwołanie Banasia", obowiązuje teraz w PiS-ie narracja: "to wszystko wina Platformy, bo nie chce zmienić konstytucji"? - Nie chcę uprawiać takiej prymitywnej polityki, zwłaszcza tutaj u pana. Wydaje mi się, że my powiedzieliśmy swoje na początku, jasno: "chcemy zmiany konstytucji", odpowiedź opozycji jest - "nie". Im jest na rękę, żeby grillować ten temat. Ogromna większość prawników zgadza się z tym, że wystarczy zmienić ustawę a nie konstytucję. Do zmiany ustawy macie pełną większość, możecie to zrobić, ale nie chcecie. - Nie unikam, nie kluczę, ale nie wiem. Nie wiem, jaka jest strategia, plan B, plan C. Pytają o plan A, plan B, plan C, jest problem. Rzekomo mieliście plan B, tak w każdym razie mówili ważni politycy PiS. Zostawmy Mariana Banasia, bo jak widać z tym problemem się wozicie i zapewne wozić będziecie. - Jest problem. Dzisiaj w Sejmie głosowanie, pierwsze czytanie tak naprawdę i głosowanie nad tym, czy zająć się tym projektem, waszym projektem o sądach. Moje pytanie jest jedno, już nie wchodząc w szczegóły, bo wszyscy wiedzą, prawie wszyscy, że sądy trzeba naprawiać. Ogromna większość nie wierzy w to, że wy jesteście je w stanie naprawić, zwłaszcza takimi projektami, a raczej jesteście w stanie wywołać kolejną wojnę i zapewne się będziecie wycofywali z tego później. Czy trzeba to robić dopiero po szkodzie? Czy raz mógłby być Polak mądry przed szkodą? - Dobre pytanie. Dziękuję serdecznie, kolejne dobre pytanie. Jak pan mówi, że to jest dobre pytanie, to pan szuka czasu na znalezienie w głowie odpowiedzi? - W trakcie pytania już to robię. Czy możecie być mądrzy przed szkodą? Po co wam uchwalać ustawy, o których wiecie, że będziecie musieli się z nich wycofywać rakiem? - Nie wiem, czy wycofywać. Uważam, że modyfikować. Przypominam panu, że niemalże cała wielka reforma sądownictwa, którą przez cztery lata przeprowadzaliście skończyła się na tym, że musieliście się z tego wycofywać. - Sytuacja, która się zdarzyła u nas, przy całej krytyce, przy nieakceptowaniu, przy podziałach, przy tej wojnie, przy wszystkich "ale" i nawet przyjmując w całości to, co pan redaktor był łaskaw powiedzieć, uważam, że sytuacja, niezależnie kto by rządził, kiedy sędzia podważa status drugiego sędziego, jest absolutnie skandaliczna, wymaga natychmiastowej reakcji. Pytanie - jak to zrobić, ma pan rację, bo uważam, że ta ustawa jest na gorąco tworzona. Trzeba ją dopracować, nie może być niedookreślonych rzeczy. Sędzia musi być naprawdę szanowany. Ale nie pozwalamy, nie ma zgody na to (podważanie statusu drugiego sędziego), bo to jest bałagan, to jest droga do anarchii! Czy pan będzie głosował dzisiaj za tą ustawą? - Absolutnie. Tak, decydowanie. Natomiast ona może być modyfikowana, zmieniana. Kiedy? - Biuro Analiz... Jutro ma być drugie czytanie. Jutro macie tę ustawę głosować. Pan mówi, że ta ustawa wymaga poprawy. Chcecie w ciągu doby... - Nie powiedziałem, że wymaga poprawy, ale że wymaga prac, że ten kształt nie jest ostateczny. Ale praca nad czym jest? Nad poprawą, nie nad pogorszeniem, prawda? - Nad tym, żeby uczynić ją jak najbardziej sprawną, żeby służyła. Czytaj więcej na RMF24