Sąd wydał uchwałę, która jest ostateczna. Po wyjściu z posiedzenia sądu koleżeńskiego Ziobro powiedział dziennikarzom, że spełnił się "czarny scenariusz". - Jest nam smutno, że tak się stało - dodał. - Mieliśmy nadzieję, że będzie porozumienie i mądrość zwycięży, niestety zapadły bardzo złe decyzje dla polskiej prawicy, władze PiS zdecydowały o podziale - powiedział Ziobro. Pytany o argumenty sądu dyscyplinarnego przemawiające za wykluczeniem odpowiedział: "nic nowego". Kurski zapowiedział z kolei, że w ramach protestu wobec decyzji sądu koleżeńskiego swoje przejście do klubu Solidarnej Polski ogłosi kolejny z posłów PiS. Ziobro poinformował, że o dalszych działaniach poinformuje media w sobotę - po rozmowach z parlamentarzystami Solidarnej Polski. - Zapadły twarde decyzje o podziale polskiej prawicy. Te decyzje podjęły władze PiS z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Nie pozostaje nam nic innego, jak ze smutkiem ocenić tę decyzję i poważnie, odpowiedzialnie zastanowić się nad przyszłością - powiedział. - Jesteśmy zaskoczeni w tym sensie, że mieliśmy do końca nadzieję, że te decyzje będą inne - dodał Ziobro. Ziobro ubolewał, że posiedzenie sądu koleżeńskiego zostało zwołane na tę samą godzinę (12-PAP), co expose premiera Donalda Tuska. - Nawet jak są tak złe decyzje podejmowane, może to się dziać ze wzajemnym szacunkiem i kulturą. My zawsze będziemy z naszej strony odnosić się do naszych kolegów z szacunkiem i kulturą, niezależnie co będzie nas spotykać - powiedział. W czwartek Ziobro, Kurski i Cymański zaapelowali o zmianę terminu posiedzenia sądu właśnie z powodu expose Tuska. Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział jednak, że zmiana terminu posiedzenia sądu koleżeńskiego nie wchodzi w grę. Ziobro, Cymański i Kurski przyjechali na posiedzenie sądu w piątek przed godziną 14. Decyzje sąd podjął pod nieobecność Kurskiego i Cymańskiego; obradował bowiem od godz. 12. Jak powiedział PAP Hofman, Cymański był zaproszony na posiedzenie sądu na godz. 12, jednak się nie stawił. Jak dowiedziała się PAP, Ziobro miał problemy z dotarciem do Warszawy z Wrocławia, opóźnił się bowiem samolot, którym miał dotrzeć do stolicy. Podobny problem miał Kurski, który podróżował z Brukseli, jego samolot miał również opóźnienie, w związku z trudnymi warunkami atmosferycznymi. - Jest coś niezwykle symbolicznego w tym, że w dniu triumfu władzy, dniu expose Donalda Tuska, opozycja zamiast spełniać swoja funkcję, wyrzuca ostatecznie ludzi, którzy chcieli naprawić PiS i uczynić ją formacją zwycięską. Polacy potrzebują takiej opozycji, która będzie realna alternatywą wobec PO, zdolną wygrywać wybory - powiedział Kurski. Każdy z europosłów mógł zjawić się z obrońcą. Mieli być nimi posłowie Solidarnej Polski; ci jednak zostali w Sejmie, by wysłuchać expose premiera Donalda Tuska. Cymański poinformował, że razem z Kurskim nie mogli być obecni przy tym, jak wyjaśnienia przed sądem dyscyplinarnym składał Ziobro. - Zostaliśmy elegancko, ale wyproszeni, dlatego że regulamin sądu koleżeńskiego nie pozwala przebywać osobom nie będącym członkami partii z obwinionym - powiedział. Do końca pierwszego posiedzenia Sejmu (czyli do soboty) ma również wejść w życie przyjęta w poniedziałek przez Komitet Polityczny PiS uchwała o wykluczeniu z partii członków klubu Solidarna Polska. Zgodnie z decyzją komitetu do tego czasu mogą oni wrócić do klubu PiS. Jak na razie żaden poseł nie skorzystał z tej możliwości.