Bruksela wstrzymała nam 3,7 mld zł. Za te pieniądze miał powstać system, dzięki któremu mieliśmy się kontaktować z urzędami przez internet, za pomocą e-dowodu podpisywać zdalnie dokumenty. Zapomnieć wreszcie o noszeniu zaświadczeń, wypisów i odpisów, bo wszystkie byłyby dostępne w urzędowej bazie danych w wersji elektronicznej. Decyzja Komisji to efekt śledztw CBA i prokuratury. W końcu października CBA zatrzymało b. dyrektora Centrum Projektów Informatycznych przy MSWiA Andrzeja M., jego zastępcę Piotra K. (obu odwołano latem 2010 r.) oraz kierowniczkę działu promocji w tym Centrum. Zarzuty: korupcja i pranie pieniędzy z łapówek. Polska przewidywała, że dojdzie do zamrożenia pieniędzy z UE. Dlatego z wniosków o unijne dofinansowanie wycofano projekty najbardziej "skażone" na łączną kwotę 148 mln euro. Czy to koniec polskiego e-snu? Szef resortu administracji i cyfryzacji Michał Boni jest daleki od tak pesymistycznej wizji. Zamrożenie pieniędzy nie oznacza, że unijne środki przepadną. Wstrzymana zostaje jedynie decyzja o ich wypłacie, ale projekty będą realizowane, tyle że z pieniędzy polskiego budżetu. 15 maja Boni spotyka się z unijnym komisarzem Johannesem Hahnem, by przedstawić mu nasz punkt widzenia. To, że sami wycofaliśmy niektóre projekty, może działać na naszą korzyść. Wczoraj Boni przedstawił też surową diagnozę problemów z informatyzacją państwa w programie "Państwo 2.0. Nowy start dla e-administracji". Więcej na ten temat - w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej". FORUM: Polska gospodarność?