Sprawdza także, czy szef prokuratury wojskowej Tomasz Szałek mógł go wprowadzić w błąd co do zatrzymania żołnierzy podejrzanych o zabójstwo cywilów w Afganistanie. W środę "Rzeczpospolita" podała, że nowelizacja kodeksu postępowania karnego, wchodząca w życie 1 stycznia 2008 r., przewiduje przeniesienie części procesów z sądów wojskowych do powszechnych. Mają być w nich sądzeni żołnierze za przestępstwa pospolite, niezwiązane ze służbą; w sądach wojskowych pozostaną przestępstwa typowo wojskowe. Według "Rz", polscy żołnierze z misji, którzy złamią prawo koraniczne, mogliby być sądzeni przez miejscowe sądy. - Dowiedziałem się o tym praktycznie dziś - powiedział w środę wieczorem w TVN24 Ćwiąkalski. Dodał, że jeśli tego typu zagrożenie istnieje, to było dość czasu, by wprowadzić zmiany ustawowe. Poinformował, że poprosił o wyjaśnienie sprawy. Zdaniem "Rz", Szałek przekazał ministrowi, że prokuratura nie wydawała żandarmerii instrukcji w sprawie zatrzymania żołnierzy podejrzanych o zabójstwo w Afganistanie. Jak się okazało, żandarmeria zapewnia, że prokuratura wyraźnie określiła, jak powinni zostać zatrzymani żołnierze. - Cały czas to wyjaśniam - zapewnił Ćwiąkalski. Dodał, że w środę dostał raport Szałka w tej sprawie, ale niekompletny, zatem poprosił go o dodatkowe materiały, które ma dostać w czwartek. - Wtedy będę mógł odpowiedzieć, czy Szałek wprowadził mnie w błąd - dodał minister. - Nie jest tak, że zatrzymanie żołnierzy przebiegało z nieposzanowaniem godności - zapewnił Ćwiąkalski, przypominając, że nie złożono zażaleń na samo zatrzymanie. Dodał, że śledztwo toczy się "według zasad sztuki". Być może będzie w nim przeprowadzona wizja lokalna (nie sprecyzował, czy odbyłaby się ona w Afganistanie, czy w Polsce, ale w warunkach zbliżonych do tamtejszych - przyp. red.). Minister zapowiedział, że w najbliższych dniach odbędzie się konferencja prokuratury wojskowej nt. śledztwa w sprawie żołnierzy podejrzanych o zabójstwo cywilów w Afganistanie.